wtorek, 29 października 2013

18.

Philip

            Gabriel opowiadał nam historię walca angielskiego, ale ja nie byłem nią ani trochę zainteresowany. Interesowało mnie coś innego, a raczej ktoś inny. Uśmiechnąłem się pod nosem. Agus nie była zadowolona z tego, że będzie tańczyć ze mną. Widać, że mnie nie lubi, ale o dziwo w ogóle się tym nie zrażam. Uwielbiam patrzeć, jak się na mnie wkurza i słodko przewraca oczami. Nie wiem, co mnie tak do niej ciągnie. Na każdym kroku pokazuje mi swoją niechęć, ale to nakręca mnie jeszcze bardziej.
  -Możesz się przestać gapić? –nie wytrzymała w końcu.
Posłałem jej mój najbardziej uroczy uśmiech.
 -Dlaczego?
 -Bo może tego nie lubię?
 -Ale ja lubię. –wbiłem w nią swój wzrok, żeby zdenerwowała się jeszcze bardziej.
Westchnęła, przewróciła oczami i odwróciła głowę.
 -A teraz proszę ustawcie się w pary i zaczynamy. –powiedział Gabe.
 -Czy uczynisz mi ten zaszczyt, pani? –ukłoniłem się i podałem jej rękę.
Pokręciła głową z niedowierzaniem, ale chwyciła moją dłoń.
 -Stańcie naprzeciwko siebie. Na razie chwyćcie się za łokcie. Chłopcy przygotujcie prawą nogę, a wy dziewczyny lewą. ‑instruował nas Gabe. -Teraz panowie idziemy do przodu, laseczki do tyłu, raz. O, tak. Dobrze. Teraz oboje idziecie do boku, dwa. I łączycie stopy, trzy. Teraz wszystko od początku, tylko dziewczyny idą w przód. 
Agus była strasznie sztywna. Ledwo mnie dotykała, jakby się bała, że może się zarazić jakimś trądem.
 -Nie mam żadnej choroby zakaźnej. Możesz mnie chwycić mocniej.
Popatrzyła na mnie.
 -Tak mi wygodniej.
 -Wiedziałem, że się mnie boisz. –spojrzałem wyzywająco w jej oczy.
Ach, te oczy... Szkoda, że tak rzadko na mnie nimi patrzy, a jeśli już to robi, to najczęściej maluje się w nich złość.
 -Wcale się ciebie nie boję! Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?
 -Cisza! –Gabe popatrzył na nas. –Skoro umiecie podstawowy krok, to czas na ramę. Chłopcy, łokcie musicie mieć ustawione jak najszerzej, korpus prosto, stopy razem. Dziewczyny ustawcie się tak, żeby partner trzymał was na wysokości lewej łopatki, dłoń połóżcie na jego przedramieniu. Ustawcie się lekko w lewą stronę, chłopcy patrzą przed siebie. Agus możesz się przybliżyć do Philipa. Chyba cię nie ugryzie.
Westchnęła, ale przybliżyła się do mnie. Uśmiechnąłem się do niej szeroko.
Gabe włączył muzykę i zaczęliśmy wirować.
 -Masz śliczne oczy.
Pomyliła nagle kroki i mnie podeptała.
 -Przepraszam...
 -Nic się nie stało. A co do twoich oczu...
 -Możesz w końcu się zamknąć? –warknęła.
 -Nie lubisz jak ci się prawi komplementy?
 -Tańcz!
Krępuje się, kiedy mówię jej miłe rzeczy. Jejku, coraz bardziej mi się podoba! To chyba dlatego, że nie zwraca na mnie uwagi. Nie lata za mną jak inne dziewczyny. Jest taka niedostępna. Muszę jakoś do niej dotrzeć...
 -Świetnie. Na dzisiaj kończymy. Dziękuję wam. –Gabe wyszedł.
 -Dziękuję ci, za to, że zgodziłaś się ze mną zatańczyć.
 -Wydaje mi się, że nie miałam wyjścia. –zaczęła szukać kogoś wzrokiem, pewnie Glorii.
 -Przynieść ci coś do picia?
Wlepiła we mnie te swoje czekoladowe oczy.
 -Czemu miałbyś to robić?
 -Bo idę też po coś dla siebie, więc mogę ci przy okazji przynieść.
 -Nie trzeba, dzięki.
Wzruszyłem ramionami. Przekonanie jej do siebie będzie dużo trudniejsze niż myślałem, ale przecież to niemożliwe, żeby mi się nie udało. Muszę być tylko cierpliwy. Poszedłem po gitarę i udałem się na lekcje z Leonem.
            Spotkaliśmy się z Agus przy drzwiach. Jak zawsze posłałem jej promienny uśmiech, a ona obrzuciła mnie morderczym spojrzeniem. Przepuściłem ją w drzwiach i zająłem miejsce obok Arturo.
 -Dobierzcie się w zespoły czteroosobowe. Najlepiej, żeby były dwie dziewczyny i dwóch chłopców. ‑powiedział Leon na wstępie.
Szybko zerwałem się z miejsca i podszedłem do Glorii i Agus.
 -Możemy do was dołączyć z Arturo? –spytałem Glorii.
Ona na pewno się zgodzi i nie będzie robiła wymówek.
 -Pewnie!
Tak jak przypuszczałem, blondynka była chętna do współpracy. Agus mruknęła coś pod nosem, ale nie dosłyszałem, co to było.
 -Teraz wylosujecie piosenkę i będziecie mieć pięć minut na przygotowanie szczegółów, i przedstawienie jej przed wszystkimi.
Leon położył przed sobą koszyczek z losami, na których były zapisane utwory. Gloria wylosowała dla nas „Give me love”. Stwierdziła, że ona to zaśpiewa, a my będziemy ją wspierać w refrenach. Przystaliśmy na to. Ja grałem na gitarze, Arturo na bębnach, a Agus miała dodawać skrzypce, co jakiś czas. Mieliśmy mało czasu, więc postawiliśmy na totalną improwizację.
 -Gloria, zapraszam twoją grupę. –Leon wskazał miejsce koło siebie.
Zacząłem grać wstęp. Jeden raz, drugi, przy trzecim usłyszałem skrzypce. Przeszły mnie ciarki. Spojrzałem na Agus. Była maksymalnie skupiona. Przymknęła oczy i znowu odleciała do swojej krainy dźwięków. Jest idealna. To najpiękniejszy widok, jaki kiedykolwiek widziałem. Zagraliśmy razem jeszcze dwa wstępy i Gloria zaczęła śpiewać, a Arturo dodał bębny. Skrzypce umilkły.

Give me love like him,
'Cause lately I've been waking up alone.

Agus znowu weszła ze skrzypcami.

Paint splattered teardrops on my shirt,
Told you I'd let them go.
And that I'll fight my corner,
Maybe tonight I'll call ya,
After my blood turns into alcohol,
No I just wanna hold you.

Give a little time to me, or burn this out,
We'll play hide and seek to turn this around,
And all I want is the taste that your lips allow.
My, my, my, my, oh give me love.

Refren zaśpiewaliśmy razem z Glorią. W sumie wyszło całkiem fajnie. Leon też był z nas bardzo zadowolony.
Gdy kolejne grupy skończyły, wzięliśmy się za sprzątanie sali. Trzymałem się blisko Agus.
 -Potrafisz wszystko zagrać na skrzypcach? ‑zagadałem.
 -Nie wiem, czy wszystko, ale sporo.
Nie warknęła, tylko spokojnie odpowiedziała, co wziąłem za dobry znak.
 -Długo już grasz?
 -Praktycznie od dziecka. Jak byłam mała, oglądałam w telewizji jakiś program i tam zobaczyłam, jak piękna kobieta, w długiej czerwonej sukni gra na skrzypcach. No i chciałam też taka być. –wzruszyła ramionami i pierwszy raz się do mnie uśmiechnęła.
Kiedy się uśmiecha, błyszczą jej oczy. Jeszcze kilka takich uśmiechów i się zakocham...
 -Pablo nas wszystkich prosi do głównej sali. –podeszła do nas Gloria. –Chyba chodzi o przedstawienie.
Blondynka przez całą drogę nie przestawała gadać. Ciągle się rozwodziła nad tym, co to będzie za przedstawienie i kto zagra główne role. Bla, bla, bla... Nie o to chodzi, że nie lubię Glorii. Po prostu, gdy zaczyna gadać za dużo, wyłączam się i nic do mnie nie dociera z tego, co mówi.
 -Cieszę się, że jesteście tutaj wszyscy. –zaczął dyrektor. –W tym roku to waszej grupie przypadnie zaszczyt, brania udziału w przedstawieniu. Wspólnie z Violettą, Leonem i Gabrielem postanowiliśmy, że będzie ono o dziewczynie, która bała się powiedzieć „kocham”, ale w końcu spotkała kogoś, kto to zmienił.
 -Biorąc pod uwagę, że niedawno były egzaminy wstępne do szkoły, wiemy na co was stać, wybraliśmy więc główne role. –dodał Leon.
 -Nie będziemy was dłużej trzymać w niepewności. –Viola uśmiechnęła się do wszystkich.
 ‑Główną rolę żeńską otrzymuje Agus!
Rozległy się brawa. Gloria rzuciła się na szyję skrzypaczki i zaczęła ją mocno ściskać, a ja modliłem się w duchu, żebym główną rolę męską dostał ja...
 -A męską... –Gabe zaczął i postanowił, że poczeka, aż emocje wszystkich chłopców sięgną zenitu.
Proszę, proszę, proszę!
 -Philip! –wskazał na mnie teatralnie.
Tak, tak, tak! Popatrzyłem na Agus i uśmiechnąłem się najszerzej, jak tylko zdołałem. Ona jednak nie miała zbyt zadowolonej miny.

6 komentarzy:

  1. Świetne :-)) Każdy twój rozdział na tym genialnym blogu jest cudowny i niepowtarzalny :-))) Jak zawsze cierpliwa czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Kto się czubi, ten się lubi" ;> a Philip to chyba nawet bardzo lubi tą naszą Agus, ale za to ona za nim za bardzo nie przepada, ale może to i dobrze ;p niech się chłopak trochę postara, wykaże, a nie zapodaje proste teksty o ładnych oczach ;p Philip! takiej perełki jak Agus tak łatwo nie zdobędziesz, oj nie! xD
    Niby tylko kilka słów, ale cudowna jest ta jego radość, jak się dowiedział, że został wybrany do głównej roli z Agus, normalnie cieszę się razem z nim :D
    Periwinkle ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aphi <3 Taką ksywkę sobie wymyśliłam dla naszej kochanej pary złośliwców. Może i głupia nazwa, ale mi się podoba (jestem dziwna, to powszechnie wiadomo)
    Czy ja muszę powtarzać, jak bardzo kocham tego zadziornego Philipa? W dodatku te jego przekomarzanki z Agus są świetne. Czuje chemie :D A jak ja coś czuje, to się nie mylę :D Przynajmniej taką mam nadzieję.
    Wiem, że moje komentarze nie mają sensu, ale cóż taki mój urok (?)
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach ten Phillip, Phillip...
    Jaki on uroczy...:)) Raz przekomarzanki, raz komplementy... No słodziutki to on jest, oj tak. ;) Kto by pomyślał, że tak ta nasza zadziorna Agus go zaintryguje.Fajnie, że będą razem grali, nawet bardzooo fajnie, wręcz super. ;)) Może coś się wydarzy... A może nie... Zobaczymy, z Tobą na pewno nie będziemy się nudzić. ;)) Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. świetneeeeeeee

    OdpowiedzUsuń
  6. Te przekomarzania Philipa :3
    zgadzamsię z Carolina...;* kto by pomyślał?
    Informuj o nowych rozdziałach, będzie ciekawie :)
    Na http://violetta-story.blogspot.com pojawił się nowy rozdział! Liczę, że wpadniesz:) Skomentuj, zagłosuj w ankiecie i powiedz innym, że jest nowy rozdział :)
    POWRÓCIŁAM! Teraz rozdziały będą na bieżąco :)
    Pozdrawiam,
    Zuzia z http://violetta-story.blogspot.com

    PS: Wpadaj na mojego drugiego bloga: http://modelinowy-potworek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń