sobota, 26 października 2013

17.

Gabriel

            Siedziałem znudzony w pokoju nauczycielskim, gdzie Pablo, Leon i Viola trudzili się nad wymyśleniem fabuły przedstawienia. Miałem im niby pomóc, ale przecież jest tyle ciekawszych rzeczy do roboty. Chociażby rozmyślanie o ślicznej, rudowłosej gwieździe muzyki popularnej. Muszę przyznać, że niezła z niej sztuka. Nie obraziłbym się, gdyby chciała mnie wykorzystać do niecnych celów. Muszę poprosić Leona o jej numer telefonu. Może gdzieś ją zabiorę...
 -A ty co myślisz, Gabe? –spytał mnie Pablo. –Masz jakiś pomysł?
Wyprostowałem się na krześle i przyjąłem pozę myśliciela. Niech im się wydaje, że cały czas zastanawiałem się nad przedstawieniem.
 -No cóż... Wpadł mi do głowy jakiś tam pomysł... –grałem na zwłokę, starając się szybko coś wymyślić. –Dziewczyna, która marzy o karierze muzycznej, ale jej rodzice nie chcą o tym słyszeć, bo przecież muzyk to nie zawód. Jednak ona jest zdeterminowana i zapisuje się do szkoły muzycznej bez ich wiedzy. Oczywiście do tego musimy dodać jakiś wątek miłosny, żeby zadowolić żeńską część publiczności. Najlepiej gdyby o jej serce walczyło dwóch chłopców. Ona oczywiście nie wiedziałaby, którego wybrać, byłaby rozdarta...
 -Nie ma mowy. –skrzywił się Leon.
 -Dlaczego? Przecież wszyscy lubią takie historie.
Spojrzałem na moich współpracownikach. Viola miała spuszczoną głowę, a Pablo zaczął coś pisać na komórce. Leon za to wyglądał na złego.
 -O co wam chodzi? –spytałem zdezorientowany.
 -Później ci wyjaśnię... –syknął Leon.
 -Powiedziałem coś nie tak?
 -Zapomniałem czegoś z gabinetu. –Pablo nagle postanowił się ulotnić.
Leon dalej siedział z zawziętą miną, a Violetta cały czas gapiła się w podłogę.
 -Nie mam pojęcia, o co wam chodzi. Przyznaję, że jakoś nie szczególnie interesuje mnie wymyślanie historii do przedstawienia, ale chyba mój pomysł nie był taki zły?
 -Nie był... –powiedziała cicho Viola. –Tylko... To co powiedziałeś, przydarzyło się kiedyś mnie.
Znieruchomiałem. Nie znałem przeszłości Violetty. Wiedziałem tylko tyle, że kiedyś uczyli się tutaj razem z Leonem i że między nimi coś było... No masz ci los! Czy to możliwe, że Viola kochała wtedy Leona i kogoś jeszcze? I nie wiedziała, którego wybrać? Co za gafa...
 -Przepraszam, nie wiedziałem.
 -W porządku. –Leon lekko się uśmiechnął. –Wiem, że nie zrobiłeś tego specjalnie.
 -Viola... –spojrzałem na nią niepewnie. –Jeśli cię uraziłem to...
 -Nie, nie. –wreszcie na mnie popatrzyła. –Skąd mogłeś wiedzieć? Poza tym to stare dzieje.
 -Kamień spadł mi z serca.
            Pablo już nie wrócił, więc stwierdziliśmy, że pójdziemy do swoich klas, przygotować się do lekcji. Zebrałem płyty i ruszyłem do sali tanecznej. Leon poszedł za mną. Poprosił mnie o chwilę rozmowy. Poszliśmy usiąść na ławce przed Studio. Opowiedział mi w skrócie historię jego i Violetty. Nie wspomniał o tym jak się czuł, ale widziałem smutek w jego oczach, kiedy mówił, jak Viola go zostawiła.
 -No to ładnie palnąłem dzisiaj...
 -No trochę, ale nie przejmuj się. Jeszcze będziemy się z tego śmiać. –wstał i miał już odejść.
 -Leon...
 -No?
 -Dasz mi numer do Camili?
 -Spodobała ci się, co? –spojrzał na mnie ze śmiechem.
 -Może.
Zapisałem numer i wróciłem do szkoły. Dzisiaj miałem tylko godzinę zajęć i to z najstarszą grupą, więc nie musiałem ich poprawiać i pokazywać jak mają wyglądać poszczególne kroki. Muszę przyznać, że poprzedni nauczyciel wykonał świetną robotę. Widać, ze dzieciaki panują nad swoim ciałem i są świadomi każdego ruchu.
Gdy skończyłem zajęcia postanowiłem zadzwonić do Camili. Mam nadzieję, że mnie nie spławi.
 -Słucham?
 -Podobno dobrze pani śpiewa.
Roześmiała się.
 -Gabe?
 -Trafiony zatopiony. To jak z tym śpiewem?
 -No podobno dobrze.
 -Chciałbym zamówić prywatny koncert.
 -Prywatny koncert? Obawiam się, że nie będzie cię stać na to.
 -Zapłacę za hot-dogi na mieście.
Znowu się roześmiała. Uśmiechnąłem się do siebie. Idzie bardzo dobrze.
 -Przekonałeś mnie!
 -Wpadnę po ciebie o 19.00, ok.?
 -Ok. Do zobaczenia.
            Kiedy ostatni raz byłem na randce? Jakoś niecały tydzień temu. Tak...  Pamiętam tę długonogą blondynkę, która przeraźliwie chichotała, gdy wypiła trochę więcej. Pracowała w sklepie spożywczym, w którym codziennie rano kupowałem bułki na śniadanie. Właśnie... Kupowałem. Po randce, którą zakończyła wyznając mi miłość, stwierdziłem, że lepiej jej się nie pokazywać, bo jeszcze będzie chciała za mnie wyjść, a to nie dla mnie. W ogóle miłość nie jest dla mnie. Zawsze, gdy któraś z moich eks zaczynała wspominać o przyszłym życiu, na drugi dzień mnie już nie było. Nigdy nie potrafiłem się zaangażować. Może i jestem dupkiem, który łamie kobietom serca, ale wolę, żeby pare dni sobie popłakały i znalazły kogoś, kto pokocha je tak, jak na to zasługują. Mam nadzieję, że Camila nie jest osobą, która się szybko zakochuje. Nie chciałbym jej zranić. Tym bardziej, że jest przyjaciółką Violi i Leona. Westchnąłem. Pora się zbierać. Wziąłem kurtkę i kluczyki od samochodu i wyszedłem. Nie chciałem się spóźnić, ale korki na drodze były innego zdania. Byłem u Camili o 19.15.  Zobaczyłem, że pod balkonem jej sąsiadów stoi mały, ogrodowy krasnal. Zwinąłem go, zanim zapukałem do drzwi Camili. Kazała mi czekać dość długą chwilę. Uśmiechnąłem się do siebie. Skoro ja się spóźniłem, ona pokaże mi, że wcale się tym nie przejęła. Gdy w końcu mi otworzyła oniemiałem. Wyglądała ślicznie.
  -O... To ty. –powiedziała niedbale, owijając rudego loka wokół palca.
 -Przepraszam, że się spóźniłem, ale były straszne korki. Wiem, że to niewybaczalne. Na przeprosiny przyjmij tego krasnala. –podałem go jej.
Przyjrzała mu się uważnie.
 -Kupiłeś mi krasnala?
 -Nie.
 -Nie? Nie rozumiem... -spojrzała na mnie zdziwiona.
 -Ukradłem go twoim sąsiadom.
 -Co zrobiłeś? –wybuchnęła niepohamowanym śmiechem.
 -Nie chciałem przychodzić z pustymi rękoma. –wzruszyłem ramionami.
 -Trzeba go oddać głuptasie!
 -Później.
Chwyciłem ją za rękę i poprowadziłem do samochodu.

10 komentarzy:

  1. Super rozdział :D Gabe+Cami = Gami? Albo Gabriel+Camila=Cariel :D Takie małe przemyślenia :D Hah Ale palnął Gabe.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział :) Wpadka Gabe :D Teraz czekamy jak opiszesz randkie Cami i Gabe ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. O mamusiu.. Gabe <3 Kocham go po prostu! Normalnie wyobrażam sobie jak uśmiecha się tym swoim kpiącym uśmieszkiem. Ahh... Coś mi się wydaje, że nie szybko zapomni o naszej rudej koleżance. Wiem, że będzie się działo :D
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Randka randka randka

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, jak zwykle zresztą :-))) Wpadnij do mnie http://love-catsandkittens.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No niezła notka. A Gabe jest świetny ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażenie, że dawno mnie tu nie było. Bardzo cię za to przepraszam!
    Moim zdaniem, rozdział jest naprawdę pięknie opisany. Masz niepowtarzalny talent i zawsze o tym pamiętaj, dobrze?
    Zauważyłam, że dodałaś mojego bloga do polecanych. Bardzo dziękuję! Nie wiem tylko, dlaczego wyświetla się, że ostatni opublikowany przeze mnie rozdział, to pierwszy. Mam już trzy, ale to szczegół. ;)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale ja jestem głupia... Byłam pewna, że skomentowałam wcześniejszy rozdział, a teraz chciałam sprawdzić, czy może przypadkiem się nie pomyliłam i proszę... Nic nie powiedziałam. Przepraszam! No to teraz nadrobimy. ;))

    Wzdycham, uśmiecham się i w ogóle, bo... No właśnie co? Nazwy jeszcze nie ma, ale Gami albo Cariel super brzmią ;* Aaa... taka happy jestem, bo właśnie oni...;)
    Ale ty pięknie piszesz, no nie mogę wyjść z podziwu... Mamo! Ja też tak chcę! ;DD
    Gabe taki słodki jest. ;)) Haha dobre to z tym krasnalem ;)
    A z przedstawieniem to nieźle walnął. ;PP
    No dobra kończę... Pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. ach ten Gabe i jego szalone pomysły :D propozycję fabuły przedstawienia to on miał rewelacyjną, myślę, że można by ją było wykorzystać do nakręcenia niezłego serialu ;p "Na przeprosiny przyjmij tego krasnala" - xD niezła akcja, no nie da się ukryć, ma chłopak gest ^.^ ciekawa jestem jak potoczy się jego znajomość z Camilą ;) w ogóle to strasznie fajnie opisałaś perspektywę Gabe'a, muszę przyznać, że bardzo przyjemnie się to czyta :)
    Periwinkle ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja dalej czekam na Agus...
    Chociaż Gabe też jest genialny z Camilą *.*
    Matko, jak ty cudnie piszesz, aż chce się czytać! Tylko pozazdrościć zdolności :) Okay... Co do Gabriela - już pierwsze zdanie mnie rozboriło. Podoba mi się jego postać, oj podoba, i jeszcze ten Ian na zdęciu to już w ogóle! Taki z niego cwaniak, ale taki pozytywny i czuję, że będę go kochała! A co tam - ja już go kocham <3 Z tym pomysłem to troche walnął, ale on przecież nie mógł wiedzieć, więc nie będziemy go obwiniać. Poza tym, jak już mówiłam, uwielbiam go! Na klęczkach, prawie jak Króla Juliana - a o to niełatwo :) Jak zaczął mówić: kiedy ostatnio byłem na randce? to spodziewałam się historii, jak jakaś dziewczyna go odrzuciła czy zraniła, a on wali, że tydzień temu. Nie no, spoko,t eż można xd Boże, co za romantyczny gest! Kiedy ktoś wreszcie coś dla mnie ukradnie?
    I takim poztytwnym akcentem kończymy ten świetny rozdział <3
    Zacna niewiasto, czekam na więcje!
    Buziaki,
    Carmen E.

    OdpowiedzUsuń