środa, 16 października 2013

14.

Leon

            Jeśli myślałem, że nic nie zdziwi mnie bardziej, niż widok Violetty i Francesci przed moimi drzwiami, to tylko dlatego, że nie miałem pojęcia, po co przyszły. Patrzyłem raz na jedną, raz na drugą. Fran śmiesznie zmarszczyła czoło i przypatrywała mi się z wyczekiwaniem. Wcale nie widziała niczego niestosownego w planie, który mi objaśniły. Ba! Była z niego bardzo zadowolona. Violetta chyba trochę się wstydziła, że w ogóle przyszła do mnie z czymś takim. Cały czas nerwowo poprawiała włosy, albo wykręcała palce tak mocno, że aż bolało na sam widok. Z uporem maniaka wierciła spojrzeniem dziurę w mojej podłodze. Na mnie prawie w ogóle nie patrzyła, a gdy już coś takiego się zdarzyło, rumieniła się i szybko odwracała wzrok.
 -Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem... –popatrzyłem na Fran. –Mam się pojawić na imprezie Camili i udawać, że widzę Violettę po raz pierwszy, od jej powrotu do Buenos Aires.
Francesca z entuzjazmem pokiwała głową.
 -I... –ciągnąłem dalej. –Najlepiej jakbym wziął ze sobą Larę i na każdym kroku... Hmm... Okazywał jej moje uczucia, żeby Diego widział jacy jesteśmy w sobie zakochani.
 -Tak, tak, tak. Dokładnie tak! –Fran uśmiechała się coraz szerzej. –Bo rozumiesz, jak Diego zobaczy, że jesteś szczęśliwy z kimś inny, nie będzie się obawiał, że mógłbyś znowu zacząć kręcić z Violą.
Uśmiechnąłem się. Kto by pomyślał, że z Fracesci taka intrygantka.
 -I pod żadnym pozorem nie mogę zdradzić, że też pracuję w Studio21.
 -Tak. Jakby cię spytał, co robisz, możesz powiedzieć, że pracujesz na torze! Czy to nie genialne?
 -Po prostu będzie to kolejne kłamstwo.
Violetta jeszcze bardziej sposępniała.
 -Może i tak, ale jeśli Diego się o tobie dowie, zabroni Violi pracować w Studio, a przecież wiesz, jakie to dla niej ważne. –Włoszka nie odpuszczała.
 -A co z Gabem? Prosił mnie, żebym go ze sobą zabrał, bo chciałby poznać Cami.
 -Viola z nim pogada. Chyba można mu ufać?
 -Tak... Można.
 -Więc załatwione! –Fran klasnęła w ręce.
 -Nie powiedziałem, że się zgadzam. Uważam, że Diego powinien się dowiedzieć. Poza tym, w którymś momencie na pewno wszystko się wyda i co wtedy?
 -Dajmy Violi trochę czasu... Powie mu kiedy będzie gotowa.
 -Fran, kłamstwo nie jest...
 -Nie musisz tego robić. –powiedziała w końcu Violetta. ‑Niepotrzebnie przychodziłyśmy. Chodź Fran. Najwyżej zrezygnuję z pracy...
Patrzyłem jak powoli podnosi się z sofy. Naprawdę była zmartwiona. Przez chwilę znowu poczułem się jak siedemnastolatek, który pomagał ukrywać sekrety Violetty i Angie, bo German nie chciał, żeby jego córka śpiewała. Znowu musimy się bawić w takie coś? Czy to możliwe, żeby Diego zabronił jej przychodzić do Studio, tylko dlatego, że jest o mnie zazdrosny? Westchnąłem. Skoro ją kocha to powinien jej ufać i dążyć do tego, żeby była szczęśliwa. Najszczęśliwsza. A to właśnie muzyka sprawia jej radość. Chyba o tym, wie? A jak nie, to jest głupszy niż sądziłem.
 -Przemyślę to i jutro dam ci odpowiedź, dobrze? –spojrzałem jej w oczy.
 -Dobrze. –uśmiechnęła się słabo. –Dziękuję.
Odprowadziłem je do drzwi. Potem, opierając się o futrynę, patrzyłem jak znikają za rogiem. Wiedziałem, że Violettę dużo kosztowało, przyjście do mnie w takiej sprawie. Gdyby nie Fran, nigdy by się na to nie zdecydowała. Zamknąłem drzwi i spojrzałem na fortepian. Czy naprawdę chcę to zrobić?
        Gdy wchodziłem do Studio wiedziałem, co powinienem. Prawie pół nocy odpowiadałem sobie na pytanie, czy uczestniczyć w tej farsie. Mam nadzieję, że podjąłem słuszną decyzję.
 -Leeeeeon! –usłyszałem za sobą głos Glorii.
 -Co się stało?
 -Napisałam nową piosenkę, mógłbyś spojrzeć? –wepchnęła mi kartki do ręki.
Pobieżnie przeczytałem tekst i spojrzałem na nuty.
 -Chyba jest troszkę za nisko dla ciebie. Spróbuj trochę podwyższyć.
 -Może masz rację, zaraz to poprawię!
Wyrwała mi kartki i już jej nie było. Ta dziewczyna ma niespożyte siły. Uśmiechnąłem się. Zobaczyłem, jak Gabe wychodzi z sali tanecznej, a za nim spoceni uczniowie.
 -Ktoś dał im niezły wycisk. –popatrzyłem na niego.
Uśmiechnął się kpiąco.
 -Taniec to nie tylko kiwanie się w rytm muzyki. Lubię wyciskać z nich to, co najlepsze.
 -Widziałeś Violettę? –spytałem.
 -Między wami coś jest?
Zaskoczyło mnie to pytanie.
-Nie rozumiem?
-No może nie potrafię za dobrze śpiewać, ale z moimi oczami wszystko w porządku. Widziałem te wasze ukradkowe spojrzenia, nerwowe gesty. –patrzył na mnie wyczekująco.
 ‑Więc?
 -Kiedyś było, ale to dawne dzieje.
 -Ha! Wiedziałem! –był z siebie zadowolony, jak kot, któremu udało się porwać rybę ze stołu.
 ‑Ostatni raz widziałem ją w pokoju nauczycielskim.
 -Dzięki. –rzuciłem i ruszyłem we wskazanym kierunku.
            Siedziała przy stole, popijając herbatę. Rysowała coś na kartce i nuciła pod nosem. Jest taka śliczna. Chciałbym do niej po prostu podejść i ją przytulić, tak jak kiedyś. Ona odwzajemniłaby mój uścisk i powiedziałaby, że nie wie jak to robię, ale zawsze potrafię sprawić, żeby się uśmiechała.
 -Violu?
Podskoczyła na krześle. Jej oddech przyspieszył.
 -Ale mnie przestraszyłeś! –zaśmiała się.
 -Przepraszam, nie chciałem.
Zamknąłem drzwi i poszedłem po kubek. Nalałem sobie herbaty i upiłem łyk.
 -Dużo wczoraj myślałem o tym, co wymyśliłyście z Fran. –zacząłem.
 -Leon ja wiem, że to było głu...
 -Posłuchaj mnie. –przerwałem jej. –Trochę już razem pracujemy. Widziałem, ile radości daje ci uczenie tych wszystkich młodych ludzi. Codziennie ciężko pracujesz i starasz się, żeby twoje lekcje wnosiły jak najwięcej w ich życie. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest to coś, co kochasz. Nie pochwalam tego, że chcesz okłamywać Diego, ale skoro istnieje ryzyko, że nie puściłby cię więcej do Studio, to pomogę ci. Zrobimy tak, jak powiedziała Fran.
            Szeroko otworzyła oczy. Przez chwilę się nie odzywała, a później wstała i rzuciła mi się na szyję. Odruchowo przytuliłem ją do siebie. Pachniała mieszanką konwalii, frezji i bzu. Pogłaskałem ją po plecach. Podniosła głowę do góry i spojrzała mi w oczy.
 -Dziękuję... –wyszeptała.
Czułem jak serce wali mi w piersi. Jej usta były tak blisko. Lekko je rozchyliła, jakby mnie zapraszając. Wystarczyłoby odrobinę schylić głowę, żeby poczuć jej wargi. Nie wolno ci. Z trudem się od niej odsunąłem. Popatrzyła na mnie... Rozczarowana?
 -To ja pójdę już, bo zaraz zaczynam lekcję. –uśmiechnęła się blado i wyszła.
 

11 komentarzy:

  1. Ej no, ja chciałam beso... A tu co?

    Dobra, dobra, już na poważnie. Leon jest cudowny, chce pomóc Violi, pomimo tego co ona mu zrobiła. Tak bardzo go zraniła. Nieważne, że było to kilka lat temu. To wciąż boli tak samo. Bo tak naprawdę czas nie do końca leczy rany, potrafi je jedynie trochę zasklepić, ale nigdy nie sprawi, że znikną tak całkowicie. Nie da się po prostu zapomnieć o tym co się wydarzyło, pozbyć się wspomnień, zapomnieć o przeszłości. To nie wykonalne. Piękna jest jednak postawa mojego (nikomu go nie oddam) Leosia. Niewiele osób stać byłoby na taka postawę, ale on jest inny, wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Jego perspektywa zdecydowanie najbardziej mi się podobała. a ten rozdział stał się moim ulubionym ;)

    Teraz czekam na rozwinięcie akcji ;)

    Buziaki, Diana ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow super super super.... Tylko mogli się pocałować już nie mogę się doczekać tej imprezki, może wtedy Leon będzie tak zazdrosny o Violę, gdy zobaczy ją z Diego, że się pocałują :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To, jak zachował się Leon, jest wspaniałe. Niewielu stać na coś takiego, bo Viola go cholernie zraniła, a tymczasem on postanowił jej pomóc. A do tego przecież każdy dobrze wie, że Leon już sparzył się na ukrywaniu sekretów Violetty i zdaje sobie sprawę z tego, że to przynosi same problemy.
    Ty wiesz, że ja uwielbiam Glorię?! :D Ja po prostu kocham takie energiczne postacie, które są wiecznie zabiegane i mają tyle sił, że to się aż w głowie nie mieści.
    A teraz przejdźmy do sedna, czyli chyba najbardziej emocjonującego fragmentu tego rozdziału - ta sytuacja, która miała miejsce w pokoju nauczycielskim, między Leonem a Violettą. Coś w mojej głowie krzyczało "Całuj! Całuj!"... Ale jednocześnie tak sobie pomyślałam, że chyba byłoby zbyt prosto, gdyby oni się ciumnęli.
    Chyba gadam bez sensu, więc kończę już to komentarzopodobne coś. xD
    Życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, w którym mam nadzieję będzie choć wzmianka o Agus. :D Nie no, do niczego nie zmuszam. :D
    Buziaki
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Dianą. Mi też się najbardziej podoba perspektywa Leona. A ten rozdział to w ogóle cudowny.
    Uwielbiam, uwielbiam Leona. Jest takiii kochany. Mimo że nie pochwala kłamstwa Violi i tak strzeże jej tajemnicy. Swoją drogą dziwię się Violettcie, że chce być z Diegiem. Kurde no, ten facet ją ogranicza. Jak się dowie, to być może będzie kazał jej zrezygnować z pracy, bo on jej zazdrosny. Ach, jak mnie tacy ludzie irytują. No po prostu pępek świata się znalazł król Diego, któremu nikt się nie może postawić, bo on musi mieć co zapragnie... Pff.. też mi coś...
    A tak wracając do rozdziału to ja też bym była rozczarowana na miejscu Violi... Ja jak to przeczytałam byłam wręcz zawiedziona. No weź... Chciałam żeby się pocałowali...
    Ale trudno wszystko w swoim czasie.
    Bardzo mi się podoba jak piszesz. ;*
    No ten, pozdrawiam i czekam na następny rozdzialik! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech Diego pokarze jaki jest chamski i Violetta z nim zerwie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wreszcie udało mi się dorwać do komputera, więc teraz mogę spokojnie napisać komentarz.
    Leon <3 Kocham, kocham, po prostu kocham. Ten rozdział pokazuje, że prawdziwa miłość, która wybaczy wszystko, istnieje. Leon kocha Violettę, mimo tego wszystkiego co mu zrobiła. To naprawdę piękne, ale też trochę smutne. W końcu Leon to zawsze ten, który cierpi..
    Jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się akcja w kolejnym rozdziale. Jak będzie na imprezie? Co do Gabriela to mimo, że w rozdziale jest go mało to i tak mnie zauroczył ;) Może dlatego, że wyobraziłam sobie jego uśmieszek :D
    No cóż, dziwna jestem :D Z niecierpliwością czekam na kolejny i pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam Leona, naprawdę. On, mimo tego, ile krzywdy Violetta mu wyrządziła, on nadal jest w stanie zrobić dla niej wszystko. W jego przypadku, to się nazywa, prawdziwa miłość. Uczucie, które mimo tylu lat nie wyparowało i nadal jest. Być może jest jeszcze większe niż kilka lat temu, kiedy byli nastolatkami i jeszcze mało wiedzieli i miłości i prawdziwym uczuciu. Teraz, kiedy są dojrzalsi, wiedzą dokładnie, co to jest miłość. Leon tak, a jeśli chodzi o Violettę, to bym się kłóciła. Ona nadal dla mnie jest niedojrzała emocjonalnie. Nadal nie wie, czego chce.
    Czemu jest z Diego, skoro tak naprawdę go nie kocha? Po co jej to wszystko?
    I zachowania Diego też nie rozumiem. Jeśli naprawdę kochałby Violettę, to pozwoliłby jej robić, to co kocha i ufałby jej. A jaka jest prawda? Diego w stosunku do Violetty jest zaborczy i według mnie, on jej może jeszcze wyrządzić krzywdę i będzie cierpieć ze zdwojona siłą. I co wtedy? Violetta pobiegnie do Leona?
    Osttania scena.
    Było blisko, bardzo blisko, ale jednak do niczego nie doszło. Mimo wszystko, czuję, że to nie ostatnie ich zbliżenie,
    I czekam na powrót mojej kochanej Cami:)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W 100% zgadzam się z Leonem, Diego powinien wspierać Violettę, a nie! Od razu widać różnicę między tymi dwoma panami. Leon darzy Violettę prawdziwym uczuciem i zrobi wszystko, żeby jej pomóc. Ciekawe czy genialny plan Francesci wypali :D
    Co do niedoszłego pocałunku Leonetty, to powinnaś się wstydzić! Rozczarować tyle osób, nie wiem czy wszyscy Ci to wybaczą ;p
    Periwinkle :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć! Jestem tutaj nowa. Znalazłam link do twojego bloga na pewnej stronie internetowej, więc postanowiłam, że wpadnę. Musisz wiedzieć, że lubię się rozpisywać nie na temat. Taki już mój "urok", nic na to nie poradzę. Lepiej, żeby ludzie się do tego przyzwyczaili. Czas przejść do mojej opinii o tym rozdziale:
    Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba twój styl pisania. Lubię wytykać ludziom błędy, ale w tym przypadku nie mogę, gdyż żadnych nie wykryłam, a nawet, gdyby takowe były, jestem zbyt leniwa, by ich szukać. Dodaj to sobie do listy cech mojego charakteru. :D
    Więcej nie napiszę, ponieważ jestem zazdrosna. THE END!
    A nie, muszę coś jeszcze dopisać...
    Zapraszam cię na mojego bloga. Liczę na szczerą opinię:
    violetta-and-her-world.blogspot.com
    Nie ma to, jak autoreklama. xD
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :) szkoda, że Leon nie pocałował Violi.... A to kretyn :D Haha i zapraszam do mnie : http://viluenmimundo.blogspot.com/ mam nadzieję, że wpadniesz ;)

    OdpowiedzUsuń