Leon
Jeśli myślałem, że nic nie zdziwi mnie bardziej, niż
widok Violetty i Francesci przed moimi drzwiami, to tylko dlatego, że nie
miałem pojęcia, po co przyszły. Patrzyłem raz na jedną, raz na drugą. Fran
śmiesznie zmarszczyła czoło i przypatrywała mi się z wyczekiwaniem. Wcale
nie widziała niczego niestosownego w planie, który mi objaśniły. Ba! Była z
niego bardzo zadowolona. Violetta chyba trochę się wstydziła, że w ogóle
przyszła do mnie z czymś takim. Cały czas nerwowo poprawiała włosy, albo
wykręcała palce tak mocno, że aż bolało na sam widok. Z uporem maniaka wierciła
spojrzeniem dziurę w mojej podłodze. Na mnie prawie w ogóle nie patrzyła, a gdy
już coś takiego się zdarzyło, rumieniła się i szybko odwracała wzrok.
-Nie wiem, czy
dobrze zrozumiałem... –popatrzyłem na Fran. –Mam się pojawić na imprezie Camili
i udawać, że widzę Violettę po raz pierwszy, od jej powrotu do Buenos Aires.
Francesca z entuzjazmem pokiwała głową.
-I... –ciągnąłem
dalej. –Najlepiej jakbym wziął ze sobą Larę i na każdym kroku... Hmm...
Okazywał jej moje uczucia, żeby Diego widział jacy jesteśmy w sobie zakochani.
-Tak, tak, tak.
Dokładnie tak! –Fran uśmiechała się coraz szerzej. –Bo rozumiesz, jak Diego
zobaczy, że jesteś szczęśliwy z kimś inny, nie będzie się obawiał, że mógłbyś
znowu zacząć kręcić z Violą.
Uśmiechnąłem się. Kto by pomyślał, że z Fracesci taka
intrygantka.
-I pod żadnym
pozorem nie mogę zdradzić, że też pracuję w Studio21.
-Tak. Jakby cię
spytał, co robisz, możesz powiedzieć, że pracujesz na torze! Czy to nie
genialne?
-Po prostu będzie
to kolejne kłamstwo.
-Może i tak, ale
jeśli Diego się o tobie dowie, zabroni Violi pracować w Studio, a
przecież wiesz, jakie to dla niej ważne. –Włoszka nie odpuszczała.
-A co z Gabem? Prosił mnie, żebym go ze sobą
zabrał, bo chciałby poznać Cami.
-Viola z nim
pogada. Chyba można mu ufać?
-Tak... Można.
-Więc załatwione!
–Fran klasnęła w ręce.
-Nie powiedziałem,
że się zgadzam. Uważam, że Diego powinien się dowiedzieć. Poza tym, w którymś
momencie na pewno wszystko się wyda i co wtedy?
-Dajmy Violi
trochę czasu... Powie mu kiedy będzie gotowa.
-Fran, kłamstwo
nie jest...
-Nie musisz tego
robić. –powiedziała w końcu Violetta. ‑Niepotrzebnie przychodziłyśmy. Chodź
Fran. Najwyżej zrezygnuję z pracy...
Patrzyłem jak powoli podnosi
się z sofy. Naprawdę była zmartwiona. Przez chwilę znowu poczułem się jak
siedemnastolatek, który pomagał ukrywać sekrety Violetty i Angie, bo German nie
chciał, żeby jego córka śpiewała. Znowu musimy się bawić w takie coś? Czy to
możliwe, żeby Diego zabronił jej przychodzić do Studio, tylko dlatego,
że jest o mnie zazdrosny? Westchnąłem. Skoro ją kocha to powinien jej ufać
i dążyć do tego, żeby była szczęśliwa. Najszczęśliwsza. A to właśnie
muzyka sprawia jej radość. Chyba o tym, wie? A jak nie, to jest głupszy
niż sądziłem.
-Przemyślę to i
jutro dam ci odpowiedź, dobrze? –spojrzałem jej w oczy.
-Dobrze.
–uśmiechnęła się słabo. –Dziękuję.
Odprowadziłem je do drzwi. Potem, opierając się o futrynę,
patrzyłem jak znikają za rogiem. Wiedziałem, że Violettę dużo kosztowało,
przyjście do mnie w takiej sprawie. Gdyby nie Fran, nigdy by się na to nie
zdecydowała. Zamknąłem drzwi i spojrzałem na fortepian. Czy naprawdę chcę to
zrobić?
Gdy
wchodziłem do Studio wiedziałem, co powinienem. Prawie pół nocy
odpowiadałem sobie na pytanie, czy uczestniczyć w tej farsie. Mam nadzieję,
że podjąłem słuszną decyzję.
-Leeeeeon! –usłyszałem za sobą głos Glorii.
-Co się stało?
-Napisałam nową piosenkę, mógłbyś spojrzeć? –wepchnęła mi kartki do ręki.
-Napisałam nową piosenkę, mógłbyś spojrzeć? –wepchnęła mi kartki do ręki.
Pobieżnie przeczytałem tekst i spojrzałem na nuty.
-Chyba jest
troszkę za nisko dla ciebie. Spróbuj trochę podwyższyć.
-Może masz rację,
zaraz to poprawię!
Wyrwała mi kartki i już jej nie było. Ta dziewczyna ma
niespożyte siły. Uśmiechnąłem się. Zobaczyłem, jak Gabe wychodzi z sali
tanecznej, a za nim spoceni uczniowie.
-Ktoś dał im
niezły wycisk. –popatrzyłem na niego.
Uśmiechnął się kpiąco.
-Taniec to nie
tylko kiwanie się w rytm muzyki. Lubię wyciskać z nich to, co najlepsze.
-Widziałeś
Violettę? –spytałem.
-Między wami coś
jest?
Zaskoczyło mnie to pytanie.
-Nie rozumiem?
-No może nie potrafię za dobrze śpiewać, ale z moimi
oczami wszystko w porządku. Widziałem te wasze ukradkowe spojrzenia, nerwowe
gesty. –patrzył na mnie wyczekująco.
‑Więc?
-Kiedyś było, ale
to dawne dzieje.
-Ha! Wiedziałem!
–był z siebie zadowolony, jak kot, któremu udało się porwać rybę ze stołu.
‑Ostatni raz
widziałem ją w pokoju nauczycielskim.
-Dzięki. –rzuciłem
i ruszyłem we wskazanym kierunku.
Siedziała
przy stole, popijając herbatę. Rysowała coś na kartce i nuciła pod nosem. Jest
taka śliczna. Chciałbym do niej po prostu podejść i ją przytulić, tak jak
kiedyś. Ona odwzajemniłaby mój uścisk i powiedziałaby, że nie wie jak to robię,
ale zawsze potrafię sprawić, żeby się uśmiechała.
-Violu?
Podskoczyła na krześle. Jej oddech przyspieszył.
-Ale mnie
przestraszyłeś! –zaśmiała się.
-Przepraszam, nie
chciałem.
Zamknąłem drzwi i poszedłem po kubek. Nalałem sobie
herbaty i upiłem łyk.
-Dużo wczoraj
myślałem o tym, co wymyśliłyście z Fran. –zacząłem.
-Leon ja wiem, że
to było głu...
-Posłuchaj mnie.
–przerwałem jej. –Trochę już razem pracujemy. Widziałem, ile radości daje ci
uczenie tych wszystkich młodych ludzi. Codziennie ciężko pracujesz i starasz
się, żeby twoje lekcje wnosiły jak najwięcej w ich życie. Zdaje sobie sprawę z
tego, że jest to coś, co kochasz. Nie pochwalam tego, że chcesz okłamywać
Diego, ale skoro istnieje ryzyko, że nie puściłby cię więcej do Studio,
to pomogę ci. Zrobimy tak, jak powiedziała Fran.
Szeroko otworzyła oczy. Przez chwilę się nie odzywała, a
później wstała i rzuciła mi się na szyję. Odruchowo przytuliłem ją do siebie.
Pachniała mieszanką konwalii, frezji i bzu. Pogłaskałem ją po plecach.
Podniosła głowę do góry i spojrzała mi w oczy.
-Dziękuję... –wyszeptała.
Czułem jak serce wali mi w piersi. Jej usta były tak
blisko. Lekko je rozchyliła, jakby mnie zapraszając. Wystarczyłoby odrobinę
schylić głowę, żeby poczuć jej wargi. Nie wolno ci. Z trudem się od
niej odsunąłem. Popatrzyła na mnie... Rozczarowana?
-To ja pójdę już,
bo zaraz zaczynam lekcję. –uśmiechnęła się blado i wyszła.
Ej no, ja chciałam beso... A tu co?
OdpowiedzUsuńDobra, dobra, już na poważnie. Leon jest cudowny, chce pomóc Violi, pomimo tego co ona mu zrobiła. Tak bardzo go zraniła. Nieważne, że było to kilka lat temu. To wciąż boli tak samo. Bo tak naprawdę czas nie do końca leczy rany, potrafi je jedynie trochę zasklepić, ale nigdy nie sprawi, że znikną tak całkowicie. Nie da się po prostu zapomnieć o tym co się wydarzyło, pozbyć się wspomnień, zapomnieć o przeszłości. To nie wykonalne. Piękna jest jednak postawa mojego (nikomu go nie oddam) Leosia. Niewiele osób stać byłoby na taka postawę, ale on jest inny, wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Jego perspektywa zdecydowanie najbardziej mi się podobała. a ten rozdział stał się moim ulubionym ;)
Teraz czekam na rozwinięcie akcji ;)
Buziaki, Diana ;***
Wow super super super.... Tylko mogli się pocałować już nie mogę się doczekać tej imprezki, może wtedy Leon będzie tak zazdrosny o Violę, gdy zobaczy ją z Diego, że się pocałują :D
OdpowiedzUsuńTo, jak zachował się Leon, jest wspaniałe. Niewielu stać na coś takiego, bo Viola go cholernie zraniła, a tymczasem on postanowił jej pomóc. A do tego przecież każdy dobrze wie, że Leon już sparzył się na ukrywaniu sekretów Violetty i zdaje sobie sprawę z tego, że to przynosi same problemy.
OdpowiedzUsuńTy wiesz, że ja uwielbiam Glorię?! :D Ja po prostu kocham takie energiczne postacie, które są wiecznie zabiegane i mają tyle sił, że to się aż w głowie nie mieści.
A teraz przejdźmy do sedna, czyli chyba najbardziej emocjonującego fragmentu tego rozdziału - ta sytuacja, która miała miejsce w pokoju nauczycielskim, między Leonem a Violettą. Coś w mojej głowie krzyczało "Całuj! Całuj!"... Ale jednocześnie tak sobie pomyślałam, że chyba byłoby zbyt prosto, gdyby oni się ciumnęli.
Chyba gadam bez sensu, więc kończę już to komentarzopodobne coś. xD
Życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, w którym mam nadzieję będzie choć wzmianka o Agus. :D Nie no, do niczego nie zmuszam. :D
Buziaki
M. ;*
Zgadzam się z Dianą. Mi też się najbardziej podoba perspektywa Leona. A ten rozdział to w ogóle cudowny.
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam Leona. Jest takiii kochany. Mimo że nie pochwala kłamstwa Violi i tak strzeże jej tajemnicy. Swoją drogą dziwię się Violettcie, że chce być z Diegiem. Kurde no, ten facet ją ogranicza. Jak się dowie, to być może będzie kazał jej zrezygnować z pracy, bo on jej zazdrosny. Ach, jak mnie tacy ludzie irytują. No po prostu pępek świata się znalazł król Diego, któremu nikt się nie może postawić, bo on musi mieć co zapragnie... Pff.. też mi coś...
A tak wracając do rozdziału to ja też bym była rozczarowana na miejscu Violi... Ja jak to przeczytałam byłam wręcz zawiedziona. No weź... Chciałam żeby się pocałowali...
Ale trudno wszystko w swoim czasie.
Bardzo mi się podoba jak piszesz. ;*
No ten, pozdrawiam i czekam na następny rozdzialik! ;*
Niech Diego pokarze jaki jest chamski i Violetta z nim zerwie :)
OdpowiedzUsuńWreszcie udało mi się dorwać do komputera, więc teraz mogę spokojnie napisać komentarz.
OdpowiedzUsuńLeon <3 Kocham, kocham, po prostu kocham. Ten rozdział pokazuje, że prawdziwa miłość, która wybaczy wszystko, istnieje. Leon kocha Violettę, mimo tego wszystkiego co mu zrobiła. To naprawdę piękne, ale też trochę smutne. W końcu Leon to zawsze ten, który cierpi..
Jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się akcja w kolejnym rozdziale. Jak będzie na imprezie? Co do Gabriela to mimo, że w rozdziale jest go mało to i tak mnie zauroczył ;) Może dlatego, że wyobraziłam sobie jego uśmieszek :D
No cóż, dziwna jestem :D Z niecierpliwością czekam na kolejny i pozdrawiam serdecznie ;)
Podziwiam Leona, naprawdę. On, mimo tego, ile krzywdy Violetta mu wyrządziła, on nadal jest w stanie zrobić dla niej wszystko. W jego przypadku, to się nazywa, prawdziwa miłość. Uczucie, które mimo tylu lat nie wyparowało i nadal jest. Być może jest jeszcze większe niż kilka lat temu, kiedy byli nastolatkami i jeszcze mało wiedzieli i miłości i prawdziwym uczuciu. Teraz, kiedy są dojrzalsi, wiedzą dokładnie, co to jest miłość. Leon tak, a jeśli chodzi o Violettę, to bym się kłóciła. Ona nadal dla mnie jest niedojrzała emocjonalnie. Nadal nie wie, czego chce.
OdpowiedzUsuńCzemu jest z Diego, skoro tak naprawdę go nie kocha? Po co jej to wszystko?
I zachowania Diego też nie rozumiem. Jeśli naprawdę kochałby Violettę, to pozwoliłby jej robić, to co kocha i ufałby jej. A jaka jest prawda? Diego w stosunku do Violetty jest zaborczy i według mnie, on jej może jeszcze wyrządzić krzywdę i będzie cierpieć ze zdwojona siłą. I co wtedy? Violetta pobiegnie do Leona?
Osttania scena.
Było blisko, bardzo blisko, ale jednak do niczego nie doszło. Mimo wszystko, czuję, że to nie ostatnie ich zbliżenie,
I czekam na powrót mojej kochanej Cami:)
Pozdrawiam :)
W 100% zgadzam się z Leonem, Diego powinien wspierać Violettę, a nie! Od razu widać różnicę między tymi dwoma panami. Leon darzy Violettę prawdziwym uczuciem i zrobi wszystko, żeby jej pomóc. Ciekawe czy genialny plan Francesci wypali :D
OdpowiedzUsuńCo do niedoszłego pocałunku Leonetty, to powinnaś się wstydzić! Rozczarować tyle osób, nie wiem czy wszyscy Ci to wybaczą ;p
Periwinkle :D
Cześć! Jestem tutaj nowa. Znalazłam link do twojego bloga na pewnej stronie internetowej, więc postanowiłam, że wpadnę. Musisz wiedzieć, że lubię się rozpisywać nie na temat. Taki już mój "urok", nic na to nie poradzę. Lepiej, żeby ludzie się do tego przyzwyczaili. Czas przejść do mojej opinii o tym rozdziale:
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że bardzo mi się podoba twój styl pisania. Lubię wytykać ludziom błędy, ale w tym przypadku nie mogę, gdyż żadnych nie wykryłam, a nawet, gdyby takowe były, jestem zbyt leniwa, by ich szukać. Dodaj to sobie do listy cech mojego charakteru. :D
Więcej nie napiszę, ponieważ jestem zazdrosna. THE END!
A nie, muszę coś jeszcze dopisać...
Zapraszam cię na mojego bloga. Liczę na szczerą opinię:
violetta-and-her-world.blogspot.com
Nie ma to, jak autoreklama. xD
Pozdrawiam! :)
Kiedy next ?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) szkoda, że Leon nie pocałował Violi.... A to kretyn :D Haha i zapraszam do mnie : http://viluenmimundo.blogspot.com/ mam nadzieję, że wpadniesz ;)
OdpowiedzUsuń