Philip
Chwyciłem ją za ramię, żeby się nie przewróciła.
Spojrzała na mnie czekoladowymi oczami, w których utonąłem. Uśmiechnęła się
słodko, a ja odleciałem. Pomyślałem, że mogę trwać w takim stanie bez końca...
Ale ta śliczna panna postanowiła się nagle odezwać...
Już się nie uśmiechała. Zrobiłem zdziwioną minę.
-Przepraszam
bardzo... –zacząłem.
-Nie przepraszaj!
Przez ciebie mogłam połamać skrzypce! ‑już miała odejść, ale chwyciłem ją za
nadgarstek i odwróciłem do siebie.
-Wcale nie
chciałem przepraszać. To ty na mnie wpadłaś, bo nie patrzysz, gdzie leziesz.
Gdyby wzrok mógł zabijać zginąłbym dzisiaj po raz drugi i
to w przeciągu kilku minut.
-Puść mnie!
–warknęła. –Spieszy mi się.
Wyrwała rękę i pobiegła w stronę Studio21. Co za
dziewczyna. Chciałem jej tylko pomóc, a ona na mnie nawrzeszczała.
Pokręciłem głową. Jeśli poszła do Studio na przesłuchania, to jeszcze
nie raz nasze drogi się skrzyżują... O ile ta ślicznotka się dostanie.
Uśmiechnąłem się kpiąco. Przydałoby się jej dobre lanie.
W szkole był całkiem spory tłum. Rozejrzałem się dookoła.
Wszyscy byli czymś zajęci. Jak nie tańczyli, to ćwiczyli śpiew. Ich głosy
mieszały się, tworząc okropny hałas. Można zwariować! Co chwilę ktoś na
siebie wpadał. Jakaś dziewczyna płakała, bo nie wzięła nut z domu. Czym oni tak
się przejmują? To tylko zwykłe przesłuchanie, jak ktoś ma talent to się
dostanie, a jak go nie ma... To po co tutaj przychodził? Jeśli mam być szczery,
to w ogóle się nie przygotowywałem. Śpiewam i gram od małego. Można powiedzieć,
że talent mam we krwi, bo moi rodzice są muzykami. To oni upierali się, żebym
zgłosił się do Studio. Mi tam wystarczyło, że grałem sam dla
siebie, ale chciałbym ich zadowolić...
-Nie uda mi się!
–jakaś dziewczyna załamała ręce.
-Spokojnie Gloria.
Bardzo dużo ćwiczyłaś. Na pewno sobie poradzisz. –facet, któremu się żaliła,
poklepał ją po ramieniu.
-Tak myślisz?
Pokiwał głową. Gloria rozpromieniła się tak bardzo, że
żałowałem, że moje okulary przeciwsłoneczne zostały w domu.
-Dziękuję ci Leon!
–zaświergotała i pobiegła gdzieś, prawie unosząc się nad podłogą.
Dziewczyny. Uśmiechnąłem się do siebie. Zawsze
takie rozemocjonowane. Zacząłem znowu rozglądać się po korytarzu i wtedy ją
zobaczyłem. Siedziała pod ścianą. Skrzypce leżały koło niej w futerale.
Miała przymknięte oczy. Wyglądała jak
śpiąca królewna. To wprost niesamowite, że taka słodka istotka może być aż tak
wredna. Podejdę do niej i ją powkurzam. Zadowolony ruszyłem przed
siebie, ale wtedy pojawił się jakiś starszy facet i zniweczył mój plan.
-Witajcie! Mam na
imię Palbo i jestem dyrektorem Studio21. –przedstawił się.
Panna „przez ciebie mogłam połamać skrzypce” spojrzała na
niego i powoli podniosła się z podłogi.
-Przed wami wielki
dzień. –kontynuował pan dyrektor.
-Dzisiaj zaprezentujecie przed nami swoje umiejętności taneczne i
wokalne. Ocenią was nauczyciele, którzy będą wam pomagać w roku szkolnym. To jest
Violetta. Będzie was uczyć śpiewu. –wskazał ręką na uśmiechniętą kobietę.
–Dalej jest Gabriel, który jest naszym choreografem i Leon, odpowiedzialny za
grę na instrumentach. Życzę wszystkim powodzenia!
Pablo zakończył swoją przemowę, a zebrani zaczęli głośno
klaskać. To może być fajna przygoda.
Najpierw
czekał nas sprawdzian z tańca. Gabriel kazał podzielić nam się na 7 osobowe
grupki. Każdej pokazał inny układ, który musieliśmy powtórzyć przed
oceniającymi.
-Chciałbym
żebyście pamiętali, że taniec to zabawa. Zapomnijcie, że to egzamin i po prostu
dobrze się bawcie! –nauczyciel uśmiechnął się do nas i włączył muzykę.
Moja grupa miała zaprezentować się jako pierwsza. Zawsze
miałem poczucie rytmu, więc nie sprawiło mi to problemu. Tak jak powiedział
Gabriel, bawiłem się tańcem i nawet mi się to spodobało, chociaż jakoś za
tańczeniem nie przepadam. Po prostu wolę grać i śpiewać. Potem obserwowałem jak
radzą sobie inne grupy. Niektórzy gubili rytm i mylili kroki, inni wyglądali,
jakby urodzili się na parkiecie. W końcu przyszedł czas na grupę
czekoladowookiej. Bacznie się jej przypatrywałem. Wzięła głęboki oddech. Na jej
czole pojawiła się słodka zmarszczka, wyrażająca skupienie. Chyba się troszkę
denerwowała... Wszystko zmieniło się, kiedy usłyszała pierwsze dźwięki muzyki.
Widać było, że się rozluźniła. W pewnym momencie uśmiechnęła się szeroko, a ja
poczułem, że serce chce mi wyskoczyć z piersi. Jest taka śliczna. Urzeczony
patrzyłem, jak wykonuje cały układ. Poszło jej genialnie. Gdybym to ja miał decydować o dostaniu się do Studio, byłaby pierwsza na liście.
Oczywiście nie zmienia to faktu, że ma paskudny charakterek.
-Zatańczyliście
bardzo dobrze! –powiedział Gabriel, gdy ostatnia grupa zakończyła swój występ.
–Teraz idźcie się przygotować do śpiewania.
Wszyscy opuścili salę i udali
się po swoje instrumenty. Nareszcie. Już nie mogłem się doczekać, kiedy
zaśpiewam.
Znowu usłyszałem głos Glorii. Jejku... Ile ta
dziewczyna dzisiaj stresów przeżyje.
-A co zaśpiewasz?
–spytała moja skrzypaczka.
-Voy por ti.
-Na pewno świetnie ci pójdzie.
–uśmiechnęła się przyjaźnie do Glorii.
Czyli jednak potrafi być miła jak chce...
-Teraz zaśpiewa
Agus Heredia. Zapraszamy na scenę. –Leon uśmiechnął się szeroko.
Agus... Tak ma na imię ta mała zołza. Zobaczymy jak
śpiewa.
Wyszła
niepewnie na scenę. Uśmiechnęła się nieśmiało do nauczycieli i zaczęła wyciągać
z futerału skrzypce. Sprawdziła, czy są nastrojone i po chwili zaczęła
śpiewać...
Help,
I have done it again,
I have
been here many times before,
Hurt
myself again today,
And
the worst part there's no-one else to blame...
Znowu zamarłem. Co ta dziewczyna ze mną robi? W ogóle jej
nie znam, nawrzeszczała dzisiaj na mnie za nic... A mimo to, kiedy na nią
patrzę, mój żołądek fika koziołki, a na usta ciśnie się szeroki uśmiech.
Be my
friend,
Hold
me, wrap me up,
Unfold
me,
I am
small,
I'm
needy,
Warm
me up,
And
breathe me.
Ta lekka chrypka... Chyba dłużej nie wytrzymam. Stary,
co się z tobą dzieje?! Nigdy w życiu nie słyszałem piękniejszego głosu.
Wprost przenika do szpiku kości! Agus śpiewa tak, jakby sama była muzyką. Coś
niewiarygodnego...
Ouch I
have lost myself again,
Lost
myself and I am nowhere to be found,
Yeah I
think that I might break,
I've
lost myself again and I feel unsafe...
Be my
friend,
Hold
me, wrap me up,
Unfold
me,
I am
small,
I'm
needy,
Warm
me up,
And
breathe me.
Po kolejnym refrenie uniosła skrzypce i zaczęła grać. Całą salę
wypełniły czyste, mocne dźwięki. Zamknęła oczy i dała się ponieść grze.
Instrument był jakby przedłużeniem jej ramienia, a smyczek palców. Grała całą
sobą. Do końca nie otworzyła oczu. Była jakby w transie. Całkowicie
zatopiła się w muzyce. To było... piękne. Też zamknąłem oczy. Chciałem
poczuć to, co ona. Chciałem wiedzieć, o czym w tej chwili myśli. Przeszedł mnie
przyjemny dreszcz. Jest cudowna. Kiedy skończyła poczułem fizyczny ból.
Chciałem krzyczeć, żeby nie przestawała. Otworzyła oczy i spojrzała na
mnie.