Leon
Violetta? Serce zamarło mi na sekundę. Zdezorientowany spojrzałem w stronę drzwi. Nie było tam nikogo. Musiałem się przesłyszeć, albo któraś z nowych uczennic studia ma tak na imię. Na co liczyłem? Że nagle pojawi się w drzwiach, uśmiechnie się, spojrzy mi w oczy i powie, że wróciła? Że tęskniła? Minęło tyle lat... To, że jeszcze czasami się łudzę świadczy tylko o tym, że jestem kretynem. Pomimo tak długiego okresu nie było dnia, żebym o niej nie myślał. Dobrze, ze Lara jest wyrozumiała i dużo mi wybacza. Stanowczo za dużo, ale umówiliśmy się, że w naszym, dość luźnym, związku nie będzie pretensji. Spotykamy się od czasu do czasu, gdy któreś zatęskni, albo po prostu potrzebuje bliskości. To wspaniała dziewczyna, wie, co czuję do Violetty i pomaga mi się z tym jakoś uporać. Nie oczekuje ode mnie tego, że się w niej zakocham i oświadczę. Ona też nie jest we mnie zakochana. Po prostu bardzo się lubimy i wzajemnie szanujemy. I to w zupełności wystarcza nam obojgu. Gdyby nie ona po odejściu Violi najpewniej bym się załamał.
‑Leon! Czy ty mnie w ogóle
słuchasz? ‑spojrzałem na Glorię. Nie słyszałem nic z tego, co do mnie mówiła.
‑Przepraszam, zamyśliłem
się... Co mówiłaś? –uśmiechnąłem się do niej przepraszająco.
‑Pytałam, czy jutro też mogę
przyjść, żeby poćwiczyć.
‑Oczywiście. Bardzo
dobrze, że chcesz udoskonalać swój warsztat muzyczny. A teraz zmykaj trochę
odpocząć! Napracowałaś się dzisiaj. –poklepałem ją po ramieniu i zabrałem się
do sprzątania sali.
‑Jak się ma najprzystojniejszy
nauczyciel muzyki? –Lara podeszła do mnie, wspięła się na palce i pocałowała.
‑Myślałem o tobie. –objąłem
ją i uśmiechnąłem się.
‑Mam nadzieję, że same dobre
rzeczy! –roześmiała się serdecznie. –Przyszłam wyciągnąć cię do Resto na
lunch.
‑Świetnie! Umieram z głodu!
Gloria mnie dzisiaj wykończyła. To niesamowite ile ta dziewczyna ma siły. Gdyby
mogła to śpiewała by całą dobę! Czasami mam wrażenie, że nie potrzebuje
jedzenia, snu, ani światła słonecznego. Wystarczy jej tylko muzyka!
‑I kto to mówi? Sama byłam
świadkiem tego, jak się zachowujesz, gdy tworzysz. –zaczęła mnie dźgać palcem
wskazującym w klatkę piersiową.
‑Ale ja muzyką się nie
najem! Chodźmy już. -objąłem ją ramieniem i wyszliśmy ze Studio.
Gdy wyszliśmy na zewnątrz, oślepiło mnie słońce.
Chyba czasami za długo przesiaduję w szkole. Dwa miesiące temu Pablo zadzwonił
do mnie i spytał, czy nie chciałbym uczyć w Studio21. Na początku nie
chciałem. Gdy Violetta mnie zostawiła szybko przelałem na papier swoje uczucia,
a potem przestałem śpiewać i grać. Nie mogłem tego robić. Za bardzo mi to o
niej przypominało, a dodatkowo boleśnie uświadamiało, że nigdy więcej z nią nie
zaśpiewam. To Lara przekonała mnie, że powinienem jednak spróbować, że czy tego
chcę, czy nie, muzyka jest częścią mnie i to nigdy się nie zmieni. Poza tym
mówiła, że będę inaczej patrzył na muzykę, jeśli to ja będę jej uczył i
próbował ją zaszczepić w głowach młodych ludzi. No i pomoże mi się to
uporać z przeszłością oraz zamknąć pewien rozdział w moim życiu. Przemyślałem
sobie wszystko i stwierdziłem, że może mieć rację, dlatego, ku wielkiej uciesze
Pablo, przyjąłem posadę nauczyciela w szkole, w której wydarzyło się tyle
ważnych dla mnie rzeczy. Szczerze to obawiałem się mojego pierwszego zetknięcia
ze Studiem, po tak długiej przerwie. Bałem się, że zaatakują mnie
wspomnienia związane z Violą i mnie to przerośnie, że nie dam sobie z nimi
rady, ale cały strach wyparował, gdy zobaczyłem tych młodych ludzi, którzy
tańczyli i śpiewali przed szkołą, na korytarzu, w salach, gdzie tylko się dało.
Było w nich tyle energii, tak samo jak kiedyś w nas. Wtedy zrozumiałem, że chcę
im pomóc, że chcę pokazać im, w którą stronę tę energię kierować. I tak oto
stałem się jednym z nauczycieli. Drugim jest Gabe, który uczy dzieciaki tańca.
Jest wymagający, ale nie jest tyranem tak jak Gregorio. Szybko się
zakumplowaliśmy i dobrze nam się razem współpracuje. Dzisiaj dojdzie
jeszcze jakaś kobieta, która będzie prowadzić lekcje śpiewu, tak jak kiedyś
Angie. Mam nadzieję, że nie będzie to Gregorio w spódnicy.
‑Przyjdziesz dzisiaj na tor?
–z rozmyślań wyrwał mnie głos Lary. –Twój motor się za tobą stęsknił. Odkąd
pracujesz w Studio nie masz dla niego czasu i jest z tego powodu bardzo
smutny.
Zaśmiałem się, a ona
uszczypnęła mnie lekko w ramię.
‑Przyjdę! Skoro tak za mną
tęskni, to chyba nie mam wyboru. –mrugnąłem do niej przepuszczając ją w
drzwiach do Resto.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików i zaczęliśmy się przypatrywać temu, co się dzieje na scenie.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików i zaczęliśmy się przypatrywać temu, co się dzieje na scenie.
‑Muestra tu envida al
mundo! ‑kontynuował Luca.
Potem zaczęli śpiewać razem.
Uśmiechnąłem się. Zawsze podobały mi się ich wspólne występy. Cieszy mnie to,
że tak dobrze się dogadują, bo nie zawsze tak było. Gdy skończyli, lokal aż
zadrżał od braw. Fran szybko podbiegła do nas z promiennym uśmiechem.
‑Świetny występ Francesco!
‑Dziękuję Leonie! Czego się
napijecie? –spytała patrząc na Larę.
‑Dla mnie koktajl
truskawkowy, a dla Leona bananowy i pare tostów.
‑Już się robi!
Fran w podskokach popędziła
do baru.
‑Szkoda, że jesteś uczulony
na truskawki. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, co tracisz. ‑uśmiechnęła
się do mnie niby smutno, ale jej oczy wesoło błyszczały.
Chwyciłem jej dłoń i
pocałowałem w palce. Lubię ją. Jej uśmiech, towarzystwo, to, że dzieli ze mną
moją drugą pasję -motory. Ma tylko jedną wadę. Nie jest Violettą.
‑Co jest? –spytała mnie
nagle. Nie wiem jak to robi, ale zawsze wyczuwa zmiany mojego nastroju, mimo że
nauczyłem się nie okazywać emocji, tak jak dawniej.
‑A co ma być? –uśmiechnąłem
się sztucznie.
Zamilkła na chwilę, bo Fran
przyniosła koktajle i tosty. Życzyła nam smacznego i szybko oddaliła się od
stolika. Wziąłem szybko tost i odgryzłem wielki kawałek. Jejku, ależ jestem
głodny.
‑Chcesz trochę? –spojrzałem
na Larę, mając nadzieję, że odwrócę tym jej uwagę.
‑Chodzi o Violettę? Znowu o
niej myślałeś.
Westchnąłem i odłożyłem
tost na talerzyk. Upiłem łyk koktajlu i skupiłem wzrok na słomce. Wiedziałem,
że Lara świdruje mnie wzrokiem i mi nie odpuści.
‑Usłyszałem, że ktoś w Studio
woła "Violetta" i tak jakoś... –nie umiałem znaleźć odpowiednich słów.
‑Oj Leon. Violett na tym
świecie jest więcej niż ta jedna Castillo. –pogładziła mnie po dłoni,
uśmiechając się pocieszająco. Odwzajemniłem uśmiech. Dobrze, że ją mam. Jest
jakoś tak lżej kiedy wiem, że mogę jej powiedzieć o wszystkim.
‑Muszę wracać. –spojrzałem
na zegarek. Wstałem, chwyciłem ją za rękę i wyszliśmy z baru. ‑Dziękuję za miły
lunch. ‑powiedziałem, gdy byliśmy już przy Studio, objąłem jej twarz i
pocałowałem. –I w ogóle za wszystko.
Uśmiechnęła się słodko i
zaczęła odchodzić w stronę, gdzie zostawiła swój motor.
‑Widzimy się dzisiaj na
torze! Nie zapomnij! –pomachała mi jeszcze na pożegnanie.
Z uśmiechem na ustach wszedłem do Studio.
‑Coś ty taki zadowolony?
–spytał mnie Gabriel, który właśnie szedł korytarzem.
‑Byłem na lunchu z Larą.
‑No to już wszystko wiem.
–zaśmiał się serdecznie i poklepał mnie po plecach. –Dobrze, że już wróciłeś,
bo Pablo właśnie zaprosił wszystkich do sali. Wydaje mi się, że chce nam
przedstawić tę nową nauczycielkę.
‑Mam nadzieję, że nie
będziemy mieć przez nią kłopotów i jakoś się zgramy.
‑Na pewno! Jedyne kłopoty
jakie mogą przez nią być, to szybsze bicie serca. Spotkałem ją już na korytarzu
i powiem ci, że jest całkiem przyjemna dla oka. No i potrafi śpiewać. Jeszcze nie spotkałem osoby, która muzykę wyrażałaby całą
sobą.
‑Ja spotkałem... I muszę
przyznać, że nie wyszło mi to na dobre! –zaśmiałem się nerwowo. Gabe popatrzył
na mnie zdziwiony, ale tego nie skomentował. Weszliśmy do sali, gdzie tłoczyli
się już wszyscy uczniowie.
Stanęliśmy z boku i czekaliśmy, aż Pablo wprowadzi
nową nauczycielkę od śpiewu. Szczerze, byłem bardzo ciekawy, co to za kobieta, a
po zdawkowym opisie Gabriela czekałem niecierpliwie, aż wreszcie ją poznam. I
wtedy jak na zawołanie Pablo wszedł do sali...
‑Kochani chciałbym wam
serdecznie przedstawić osobę, z którą będziecie od dzisiaj doskonalić swój
śpiew...
...a za nim weszła ona.
Widzę, że pomimo upływu czasu Leon nadal kocha Violettę. Chyba przeżył lekki szok, gdy zobaczył ją wchodzącą do sali.
OdpowiedzUsuńJak na razie Lara wygląda mi na pozytywną postać :) zobaczymy co będzie dalej ;)
Periwinkle
V
OdpowiedzUsuńVi
Vio
Viol
Viole
Violet
Violett
Violetta!!!!