piątek, 22 listopada 2013

25.

Leon

            Zwlokłem się z sofy i poszedłem do kuchni zrobić porcję popcornu. Patrzyłem tępo na obracającą się w kuchence mikrofalowej torebkę i myślałem o Violettcie. Przed moimi oczami kolejny raz stanął obrazek, na którym Diego ją całował, dając mi do zrozumienia, że nie mam u niej czego szukać, bo jest jego. Skrzywiłem się. Miałem ogromną ochotę do niego podejść i mu wkopać. Powstrzymała mnie tylko świadomość tego, że Viola go kocha i jest z nim szczęśliwa. Nigdy nie zrobiłbym czegoś, co mogłoby ją w jakikolwiek sposób zasmucić. Nie będę ukrywać tego, że ciągle mi na niej zależy i wydaje mi się, że nigdy nie przestanie. Pojawiła się w moim życiu i w jakiś sposób, wrosła we mnie. Jak drzewo, oplotła korzeniami mój mały świat i teraz nie da się jej od tak wyrwać. Bez niej nie byłbym tym, kim jestem teraz. Już na zawsze będzie mieć miejsce gdzieś w moim sercu, mimo że czasami z całych sił starałem się ją znienawidzić.
Mikrofala oznajmiła mi, że popcorn jest już gotowy. Przesypując zawartość torebki do miski, usłyszałem głośne przekleństwa dochodzące z pokoju obok, a potem głośny rechot. Uśmiechnąłem się pod nosem. Wychodząc z kuchni wziąłem jeszcze trzy butelki piwa i wróciłem do salonu. Gabe właśnie rzucał padem w Tomasa.
 -Co za pieprzony cheater! –krzyknął.
 -Ktoś tu nie może pogodzić się z tym, że przegrywa. –zaśmiał się Tomas.
Od kilkudziesięciu minut grali w Fifę. Otworzyłem piwo i spojrzałem na ekran. Gabriel przegrywał już 6:1 i nie był zadowolony z tego wyniku.
 -Po prostu ten pad jakoś dziwnie działa.
 -Srutututu. –Tomas wziął garść popcornu i wsadził go do ust. –Jak ktoś pływać nie umie, to mówi, że woda jest za rzadka.
Zaśmiałem się. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że koleś, którego nie mogłem znieść, będzie moim przyjacielem. Gdyby ktoś kiedyś mi powiedział, że będę z Tomasem pił piwo, siedząc w moim salonie, zostałby bezczelnie wyśmiany. Cóż... Czasami dziwne rzeczy się dzieją.
 -Co tam u Cami? –spytałem Gabriela.
 -Powiedziała mi, że będę jej mężem.
Tomas przestał na chwilę grać i zaczął się przyglądać przeciwnikowi.
 -Goooool! –Gabe odtańczył taniec radości.
 -Wykorzystałeś to, że się zdekoncentrowałem.
Znowu skupili się na grze. Tomas spokojnie przeprowadził akcję, która zakończyła się strzeleniem kolejnej bramki. Gabe z coraz większą złością napierniczał we wszystkie przyciski. W końcu poddał się i wyłączyli playstation.
 -I co z nią zrobisz? –spytałem, podając mu butelkę piwa.
 -Nic. Podoba mi się, ale nie ma opcji, że się z nią ożenię. –wzruszył ramionami.
 -Ja to bym chciał, żeby Francesca powiedziała mi coś takiego... –rozmarzył się Tomas.
 -Przecież ona nawet nie wie, że ją kochasz. –przypomniałem mu.
 -Nie chcę jej wystraszyć. Ciągle jest zraniona tym, co zrobił Marco...
Pokiwałem głową. Tomas dobrze robi, chcąc powoli to wszystko rozegrać. Wierzę, że mu się uda. Fajnie by było gdyby się zeszli. Zawsze uważałem, że do siebie pasują. Szkoda, że on uświadomił to sobie tak późno... Ale lepiej późno niż wcale.
 -A ty jak z Larą?
Wziąłem długi łyk piwa i popatrzyłem na nich znad butelki.
 -Postawiliśmy na przyjaźń.
 -Szkoda. Wasz związek był idealny... –stwierdził Gabe. –Właśnie coś takiego chciałbym stworzyć z Camilą.
 -Ona na to nie pójdzie. –wtrącił Tomas.
 -Może uda mi się ją przekonać.
Chciało mi się z niego śmiać. Jeżeli myśli, że uda mu się zmienić plany Cami, to albo jej jeszcze dobrze nie poznał, albo jest strasznie naiwny.
 -A co z Violettą? Skoro z Larą postanowiliście się tylko przyjaźnić, to sądzę, że to przez nią.
 -Uwielbiam, kiedy zrzucasz z siebie maskę tancerza i wchodzisz w rolę detektywa. ‑powiedziałem ironicznie. –Przypominam ci, że Violetta jest zajęta.
 -Nie ma takiego wagonu, którego nie można by było odczepić. –mrugnął do mnie.
            Długo nie mogłem zasnąć po wyjściu moich przyjaciół. Przekręcałem się z boku na bok zastanawiając się, czy w ogóle istnieje możliwość, że Viola zerwałaby z Diego dla mnie. Kiedyś byłem dla niej ważny. Chyba nadal jestem. Gdyby tak nie było, nie zaczęłaby śpiewać „Podemos”. Chwyciłem za telefon i wybrałem do niej numer. Musiałem usłyszeć jej głos. Po chwili uświadomiłem sobie, że jest czwarta nad ranem i najpewniej ją obudzę. Już chciałem się rozłączyć, ale usłyszałem jej zaspany głos po drugiej stronie.
 -Leon?
Zrobiło mi się ciepło na sercu. Lubiłem, jak wypowiadała moje imię.
 -Przeszkadzam?
 -Stało się coś? –usłyszałem nutkę niepokoju.
 -Nie. Po prostu... –chciałem cię usłyszeć. -...nie mogłem zasnąć, bo myślałem o tej sprawie z Diego. Wiem, że jest późno, ale chciałem wiedzieć, czy nie miałaś przeze mnie problemów.
 -Wszystko w porządku.
 -Będziecie na koncercie Camili?
 -Przyjdę sama, bo Diego musiał wyjechać w interesach.
O mało co, nie krzyknąłem z radości. Uśmiechnąłem się i pomyślałem, że nawet wygrana na loterii nie ucieszyłaby mnie tak bardzo.
 -Wy z Larą będziecie? –spytała niepewnie.
 -Lara pojechała na spływ kajakowy z bratem.
 -Fajnie.
Mój uśmiech stał się jeszcze szerszy.
 -To znaczy fajnie, że spływ, a nie, że jej nie będzie. –dodała pospiesznie.
 -Wiem, wiem.
 -Zaśniesz teraz?
 -Zasnę. Przepraszam, że cię obudziłem.
 -Nic nie szkodzi. Śpij spokojnie...
 -Ty też.
Rozłączyła się, a ja zasnąłem. Śnił mi się nasz pierwszy pocałunek.
            Na koncercie pojawiły się tłumy. Gdyby nie to, że Camila załatwiła nam vip-owskie wejściówki, nie zobaczylibyśmy nic. Staliśmy zaraz przy scenie, otoczeni przez rzeszę jej fanów. Spojrzałem na Gabe i się zaśmiałem. Wyglądał dużo gorzej niż ja. Chyba też miał ciężką noc. Tomas stał trochę dalej i coś szeptał Fran do ucha. Dziewczyna chichotała, co chwilę. Zmarszczyłem brwi i zacząłem rozglądać się za Violettą. Nigdzie jej nie widziałem. Może stwierdziła, że nie przyjdzie. Już wyciągałem telefon, żeby do niej zadzwonić, kiedy poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Violetta.
 -Myślałam, że się tutaj nie przecisnę. Ale tłumy.
Uśmiechnąłem się. Wyglądała ślicznie z zaróżowionymi od wysiłku policzkami. Mógłbym tak patrzeć na nią całą wieczność. Wskazała podekscytowana palcem na scenę.
 -Popatrz! To nasza Cami! –zapiszczała.
Spojrzałem we wskazanym kierunku. Nasza gwiazda była prawdziwym wulkanem energii. Już od pierwszych dźwięków porwała publiczność. Ludzie ją uwielbiali.
Kątem oka zauważyłem, że Violetta cały czas jest popychana przez grupkę, która stała obok niej. Nie była tym zachwycona. Chwyciłem ją delikatnie i ustawiłem przed sobą. Objąłem ją ramionami, tak żeby uchronić ją przed łokciami innych. Przylgnęła do mnie plecami. Była taka ciepła. Tak bardzo za nią tęskniłem. Podniosła głowę, chcąc mi coś powiedzieć. Schyliłem się, żeby ją usłyszeć.
 -Dziękuję. –szepnęła mi na ucho.
Znowu miałem ochotę ją pocałować i coraz bardziej denerwowało mnie to, że nie mogę tego zrobić. Należała do kogoś innego. To jemu oddała swoje serce i duszę. Położyłem swoją brodę na jej głowie. Chciało mi się płakać. Trzymałem ją w objęciach, lekko kołysząc. Nigdy nie będzie moja.

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie mogę, Tomas i gabe grający w fifę,
      a Gabriel przegrywający :D
      To musiałby być niezły widok :)

      A teraz bardziej przykra sprawa...
      Ledwo doczytałam do końca ten rozdział :(
      Po tym jak Leon objął Violettę normalnie zaczęłam
      ryczeć :* Leonku, Viola będzie twoja!
      Musisz poczekać. Gabuś ma rację: Nie ma takiego
      wagonu, którego nie można byłoby odczepić :)
      trzeba myśleć pozytywnie ;-)

      Oho, już widzę Gabe'a próbującego zmienić plany
      naszej gwiazdki :P Cami jest zbyt pewna
      siebie, Gabe daruj sobie! W końcu i tak zaciągnie
      Cię pod ten ołtarz :D

      No dobrze, muszę kończyć. Powiem tylko, że
      rozdział był niesamowity i z niecierpliwością czekam na
      następny (o Agus jeśli się nie mylę :d) oraz na
      rozwój wątka (lub wątku) naszej Leonetki :)
      Papa, buziaki <33

      Usuń
  2. Jakie to piękne ! <3
    Leon błagam Cię walcz, walcz !
    Ten nocny telefon taki słoodki <3
    Scena na koncercie.. Brak słów. Cudowna ! :*
    I fajnie,że Leon zaprzyjaźnił się z Tomasem :)
    Błagam nie każ nam długo czekać na kolejny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział! Masz wielki talent.
    Kiedy piszesz wszystko jest jednocześnie zrozumiałe i tajemnicze. Twój styl jest bardzo oryginalny i bardzo ciekawy. Każde zdanie perfekcyjnie się uzupełniają. Wszystko jest przemyślane, a historia bardzo logiczna. Sama też piszę i chciałabym mieć chociaż w setnej Twój talent.
    A co do rozdziału :)
    Chłopacy od dawna są dorośli, a zachowują się jak dzieci :D
    Mam nadzieję że plan Camili się uda i trafi z Gabem pod ołtarz :P
    Fran i Tomi ♥ cudowni
    Koncert Cami to świetny pomysł! Chciałabym, poczytać o zachowaniu Gaba na koncercie.
    No i Leonetta :* Leon nie poddawaj się! ;D
    ;* Buziaki
    Zapraszam do mnie fedemila-semi-naxi-marcesca.blogspot.com
    Hania ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ty masz talent dziewczyno. Podziel się nim trochę :D
    Ta fifa mnie rozwaliła XD
    Gabe dobry z tymi wagonami.
    Och Leoś jest taki słodki <3 Ten jego telefon.
    Później ten koncert ach... Brak mi słów.
    Sorka za tak krótki komentarz, ale nie mam czasu :/
    Pozdrawiam
    Anahi

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne, po prostu brak słów!

    OdpowiedzUsuń
  6. Leon tak pięknie mówi o Violi, widać jak bardzo ją kocha, ale też cierpi, bo nie może z nią być… Troszkę smutno się zrobiło. Jednak powinien o nią walczyć, bo grubo się myli myśląc, że jest szczęśliwa z Diegiem.
    Chłopcy są zawodowi <3 fajnie, że nie opisujesz tylko babskich spotkań, ale też te męskie przy grze, piwie i rozmowach o kobietach :D
    Tak jak Cami się uparła, że wyjdzie za Gabe’a, tak samo mocno on jest przekonany, że się z nią nie ożeni ;p no to zobaczymy kto postawi na swoim xD
    Ojej Leon zadzwonił do Violetty, bo chciał usłyszeć jej głos <3 i w stu procentach podzielam jego radość, że nie będzie Diega :D
    Leon jak zawsze taki opiekuńczy i czuły w stosunku do Violi. Mógł ją pocałować to by się przekonał, że ona też go bardzo kocha i może w końcu by się między nimi ułożyło, a tak to co? Biedny przejmuje się, że nie mogą być razem :( ale niech się tak nie martwi, bo ja będę mocno trzymała za nich kciuki i wierzę, że tak ogromna miłość w końcu pokona te wszystkie trudności :)
    Periwinkle :*

    OdpowiedzUsuń
  7. O mateńko, Tinerkerbell.

    Czy Ty wiesz, że ja tu siedzę i ryczę. Nie dość, że napisałaś ten rozdział z perspektywy mojego ulubionego bohatera, to jeszcze w tak genialny sposób. Według mnie to chyba najlepszy rozdział, jaki do tej pory napisałaś :* A muszę zaznaczyć, ze każdy był niesamowity, każdy wnosił coś innego, mówił o czymś innym. Kochana ja naprawdę nie mam pojęcia jak Ty to robisz i chyba nie dajesz sobie sprawy jak bardzo ja Cię uwielbiam ;*

    Muszę przyznać, że czytając przemyślenia Leona, po prostu się rozpływałam, serio. Ja uwielbiam zagłębiać się w jego psychikę, jego uczucia. To wszystko, co tu stworzyłaś jest niczym piękna podróż po cudownej krainie, będącej jego wnętrzem :* Prawda jest tak, że Leon od zawsze kochał Violettę, zawsze o nią walczył, był przy niej,a ona stała się najważniejszą i jedyną kobietą, która może dać mu szczęście. A o miłości nie da się tak zwyczajnie zapomnieć, zostawić jej za sobą, uciec. A szczególnie jeśli jet to prawdziwa miłość, a tak niewątpliwie jest w przypadku Leona i Vilu. To z jaką czułością i tęsknotą mówił o niej, to jak bardzo cieszył się, gdy usłyszał jej głos wypowiadający jego imię, to jak cierpi z powodu, że już nigdy nie będzie mógł jej pocałować, tęskni za jej bliskością. A ta ostatnia scena to już w ogóle poezja, w czystej postaci. Leon pragnący chronić Vilu przed całym złem tego świata, przed każdym, nawet najdrobniejszym zagrożeniem *.* To taki Leoś, którego ja kocham najbardziej. Dziękuję Ci za to, że znowu mi o tym przypomniałaś, o pięknie jego osobowości, o dobrym sercu, które ja tak bardzo kocham. Mogłabym tak pisać i pisać w nieskończoność, a przecież zostali również inni bohaterowie ;)
    Camila rozbroiła mnie swoim tekstem. Ja rozumiem, że Gabe jest cudowny, ale, żeby tak od razu małżeństwo xD Nie dziwię się, ze się chłopak wystraszył. Bo przecież prawie się nie znają, a ona z czymś takim. Ale prawda jest tak, ze Cami wiele wycierpiała, została skrzywdzona i tak jak każdy inny potrzebuje miłości, zasługuje na nią. Mam nadzieję, że zazna jej właśnie ze strony Gabriela ;)
    No i na koniec Tomas. Wreszcie zrozumiał, ze kocha Francescę. A tak jak powiedziałaś - lepiej późno niż wcale. Oby tylko nie było za późno, a nasza Włoszka dała mu szansę ;)

    Jeszcze raz muszę Ci powiedzieć, ze to było FENOMENALNE! Nadal jeszcze siedzę i ryczę. Jesteś cudowna :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj!

    Wiesz co? Zabrakło mi słów. Tak po prostu. Przeczytałam, a teraz siedzę, jak głupek i zastanawiam się co napisać, bo nic nie przychodzi mi do głowy.

    Będzie chaotycznie. Jakby co, to ostrzegałam.

    Zacznę od Leonetty, bo nich najbardziej lubie czytać i pisać.
    Co prawda niby ich nie było, ale czuję, że powoli zbliżamy się do tego upragnionego rozdziału gdzie się zejdą. Chociaż sama nie wiem. Ten to w końcu już aż dwudziesty piąty. No ale do rzeczy. To wszytko było bardzo słodkie. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, kkiedy zobaczyłam, że rozdział jest z perspektywy Leona. Byłam pewna, że będzie jakaś sytuacja z Violettą i miałam rację. ;))
    Ten telefon w środku nocy, bo musiał usłyszeć jej głos, szkoda że jej tego nie powiedział. No ale wszystko w swoim czasie.
    Koncert Camili i Leoś chroniący Violę. Rozmarzyłam się. I nagle taka fala smutku przeze mnie przeleciała po przeczytaniu uczuć Leona. Zrobiło mi się go strasznie żal. Oboje siebie pragną, ale utrudniają to wszystko...

    Ciekawe, czy Tomas też zastanawiał się nad swoją przyjaźnią z Leonem. Oboje się przecież nie znosili. ;)

    Trzech mężczyzn siedzi w salonie, gra, pije piwo i gadają o kobietach. Każdy jest w innej sytuacji. Dwaj wiedzą, że kochają, a jeden będzie się upierał, że Camila mu się tylko podoba... Tymczasem ona chce się z nim żenić. ;D

    Teraz dopisuję, bo dałam podgląd i wszystko to co napisała moim zdaniem nie ma sensu. Jest strasznie pomieszane. Ale ostrzegałam. ;) Na swoje usprawiedliwienie powiem tyle: Dla mnie jest już za późno;))


    Rozdział bardzo mi się podobał. Jest naprawdę wspaniały i ja już nie mogę doczekać się kolejnego ;) Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. superr rozdział zresztą jak zwykle, pozdrawiam czekam na next i na Leonettę Loffki
    :D
    Ps.Fajnie by było gdyby Leon załważył rany Violetty mogło by się wtedy coś stać on by się o nią martwił

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy planujesz dodać kolejny rozdział ?
    Odpowiedz mi błagam, bo zginę tutaj z tego oczekiwania ! :D

    OdpowiedzUsuń