sobota, 31 maja 2014

52.

Violetta

             Znowu usłyszałam pisk opon, a potem poczułam uderzenie. I kolejny raz obudziłam się w szpitalu, widząc nad sobą twarz Leona. Tak bardzo chciałam się do niego przytulić. Chciałam poczuć to ciepło, które zawsze ogrzewało każdą zziębniętą część mojego ciała, kiedy obejmował mnie silnymi ramionami. Znowu chciałam rozkoszować się smakiem jego miękkich warg, gdy mnie całował. Ale on powiedział mi, że to była tylko zemsta...
Zaczęłam rzucać się na łóżku, aż w końcu gwałtownie otworzyłam oczy. Usiadłam i zaczęłam powoli wciągać powietrze, żeby uspokoić oddech. Rozejrzałam się po pokoju. Nic nie widziałam. Panowała przeraźliwa ciemność, która ogarniała nie tylko pomieszczenia, ale i moją duszę. Ręką wymacałam telefon i sprawdziłam godzinę. Dochodziła druga w nocy. Podkuliłam nogi i objęłam je rękoma. Zaczęłam szlochać. Znowu to samo... Od wypadku każdej nocy mam ten sam sen. Najpierw moment, w którym samochód wjeżdża we mnie, a później Leon, który mi oznajmia, że...
            Oparłam czoło o kolana. Jak on mógł mi to zrobić? Tak bardzo go kochałam, a on bawił się mną w najlepsze. Najgorsze jest to, że nie potrafię przestać go kochać. Cały czas łudzę się, że przyjdzie do mnie i powie mi, że to jakaś okropna pomyłka. Bez niego jestem nikim. Czuję się tak, jakby zabrali mi całe powietrze. Duszę się. Tracę grunt pod nogami i zapadam się. Z głośnym hukiem ląduję na samym dnie. Umieram. Gniję powoli od środka. I nie ma już we mnie nic. Ani radości, ani muzyki. Nic nie jestem warta, a to opakowanie, które wszyscy widzą na zewnątrz, to tylko jakiś żart. Jakby było mi mało rozpaczy, to wyrzuty sumienia podpowiadają mi, że on też się tak czuł, kiedy ja go zostawiłam...
            Zasłużyłam sobie, żeby tak cierpieć. Nie umiałam go docenić odpowiednio wcześnie i teraz przyjdzie mi za to zapłacić. Nie mogę go winić za to, że chciał mi pokazać, co on przeżył. Tylko, że najbardziej boli to rozczarowanie. Bo myślałam, że Leon jest inny... Że potrafi wybaczać, dać kolejną szansę. Nie miałam pojęcia, że jest mściwy... Nawet przez myśl mi nie przeszło, że będzie chciał mnie celowo skrzywdzić. Myślałam, że to ten sam Leon, który zawsze o mnie dbał, opiekował się mną, pragnął mojego szczęścia. Pomyliłam się... Tamtego Leona już nie ma... Sama go zabiłam... Teraz na jego miejscu odrodził się zupełnie nowy... Wyrachowany i okrutny Verdas. Ale mimo wszystko, moje serce należy do niego... Nawet jeżeli rozum bardzo się buntuje z tego powodu. Nawet jeśli każda komórka mojego ciała podpowiada mi, że powinnam o nim zapomnieć, nigdy tego nie zrobię. Zawsze będzie moim numerem jeden. Moją jedyną prawdziwą, niespełnioną miłością. Miłością, którą najpierw odrzuciłam, a potem która odrzuciła mnie... Poczułam w środku ostry, przenikliwy ból. Już dzisiaj nie zasnę, znowu.
            Z szafy wyciągnęłam sweter, który kiedyś zostawił. Wtuliłam w niego twarz, rozkoszując się zapachem Leona. Wciągnęłam go przez głowę i zeszłam na dół. Usiadłam przy pianinie. Uderzałam w przypadkowe klawisze palcami. Akordy zaczęły układać się w całość, a słowa płynęły prosto z mojego serca.

What hurts the most,
Was being so close,
And having so much to say,
And watching you walk away.
And never knowing,
What could have been,
And not seeing that loving you,
Is what I was tryin' to do.

Przestałam grać. Ręce za bardzo mi drżały. Chciałam mu tylko pokazać, jak bardzo go kocham...
            W głowie ciążyła mi jeszcze jedna myśl. Diego mi się oświadczył. Stwierdził, że owszem, mieliśmy pare problemów, ale nie da się od tak przekreślić tego, co nas łączyło. Powiedział mi, że mnie kocha i chciałby, żebym za niego wyszła. Rozumie, że potrzebuję czasu, żeby spokojnie to sobie pomyśleć, ale osobiście uważa, że potrzebuję kogoś. Potrzebuję, żeby ktoś o mnie dbał, wspierał, dawał to, co najlepsze. I to właśnie on chciałby tym kimś być. Może powinnam dać mu szansę? Człowiek nie powinien iść przez życie sam... Tylko czy to jest wystarczający powód, żeby zostać jego żoną? Czy to nie będzie oszukiwanie jego i samej siebie? Bo w moim sercu jest miejsce tylko dla jednego mężczyzny... Muszę mu odmówić. Nie chcę go skrzywdzić. Mogę zaproponować mu tylko przyjaźń.
            Wyszłam z domu z zamiarem odwiedzenia Diego. Chciałam mu przekazać moją decyzję.  Miałam nadzieję, że moja odmowa nie odbije się negatywnie na naszych przyjaznych relacjach. Sama nie wiem, jak to się stało, że moje nogi zaprowadziły mnie na tor. Musiałam go zobaczyć. Czułam się trochę, jak jakiś kryminalista, kiedy kręciłam się przy budynku, modląc w duchu, żeby nikt mnie nie zauważył. Obiecałam sobie, że tylko na niego zerknę i sobie pójdę. Wcale nie miałam pewności, że go tu zastanę, ale coś podpowiadało mi, że się nie rozczaruję. Tęskniłam za nim. Za jego zapachem, głosem, zielonymi oczami, uśmiechem... To niewiarygodne, jak bardzo zdradzieckie było moje serce. Powinnam to zostawić, zapomnieć, przecież teraz przez niego cierpię. Jednak mimo wszystko był mi potrzebny do życia, jak tlen.
            Najgorsze jest czekanie. Sprawia, że każda minuta wydaje się być godziną. Czuję jakbym stała tutaj pół dnia, a kiedy nerwowo spoglądam na zegarek, okazuje się, że nie minęło nawet pięć minut od poprzedniego sprawdzenia godziny. No i co? Będziesz tutaj stać jak jakiś kołek? Chyba zwariowałam do reszty. Jak mnie ktoś tutaj zobaczy, taką czającą się, najpewniej zadzwoni do tych od świrów... Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk silnika. Wychyliłam się nieznacznie zza ściany i wtedy go zobaczyłam. Był taki jakiś smutny i przygaszony. Tak jakby ktoś go przebił i wypuścił całą radość. Serce zaczęło mi bić w szaleńczym tempie. Czy to możliwe, żeby mu mnie brakowało? Ale w takim razie dlaczego ze mną zerwał? Dlatego.
            Z budynku wybiegła Lara i szybko do niego podeszła. Wspięła się na palce i pocałowała go w policzek. Powiedziała mu coś na ucho, a wtedy na jego twarzy pojawił się uśmiech. Przytulił ją mocno, a ja zacisnęłam szczęki. Pewnie sobie uświadomił, że to ją kocha. W końcu jest ładna, miła. Nigdy go nie zawiodła, w przeciwieństwie do mnie. Zna się na motorach, w przeciwieństwie do mnie. Zawsze wie, czego chce, w przeciwieństwie do mnie. Jest wprost dla niego stworzona. Chciałabym, żeby odjechała sobie daleko na tym swoim motorku i zostawiła go w spokoju. Nie... Co się ze mną dzieje? Znowu zaślepia mnie jeden z grzechów głównych. Jestem tak strasznie zazdrosna o to, że ona może go dotykać, całować, być z nim... Ale przede wszystkim zależy mi na tym, żeby był szczęśliwy. I jeżeli to Lara jest tą osobą, dzięki której na jego twarzy zawsze będzie widniał ten przepiękny uśmiech, to mam nadzieję, że im się ułoży. I że ona będzie umiała być dla niego tym, kim ja nie potrafiłam być.
Oparłam się plecami o ścianę i zamknęłam oczy. Pod powiekami znowu poczułam palące łzy. Chciałabym, żeby była przy mnie mama... Chciałabym, żeby wzięła mnie na kolana i powiedziała, że wszystko będzie dobrze. Tak jak wtedy, kiedy będąc malutką dziewczynką, rozwaliłam kolano, potykając się o porozrzucane zabawki. Wtedy wszystko było łatwiejsze. Moim jedynym zmartwieniem był wybór misia, czy sukienki. Może lepiej byłoby, gdyby tata dalej trzymał mnie w domu? Siedziałabym w swojej wieży, nie mając bladego pojęcia o miłości. Otoczona ochronną bańką, nie musiałabym teraz płakać przez złamane serce... Ale nie przeżyłabym też tylu wspaniałych chwil, dzięki którym czułam, że unoszę się kilkanaście centymetrów ponad ziemią.
O mało nie umarłam, kiedy zadzwonił telefon. Chciałam go wyłączyć, zanim Leon i Lara odkryją moją obecność. Spojrzałam na wyświetlacz. Diego. Odrzuciłam połączenie i wyjrzałam zza ściany. Uff... Nie było ich. Moja komórka znowu się rozdzwoniła.
 -Tak, Diego? –odebrałam i ruszyłam przed siebie.
 -Jak się czujesz?
 -Dobrze. –skłamałam.
 -Przyjadę do ciebie za jakieś pół godziny, dobrze?
 -Dobrze.
Diego strasznie mnie wspiera. Przychodzi do mnie codziennie i pociesza, jak tylko umie. Widać, że martwi się o mnie... Spojrzałam za siebie. Z Leonem to już rozdział zamknięty. Muszę iść dalej, bo inaczej to ciągłe myślenie o tym, co by było gdyby, zabije mnie. Zatoczyliśmy koło. On jest szczęśliwy z Larą. Ja będę z Diego. Dam nam szansę. Może miłość przyjdzie z czasem? Może w końcu poczuję to rozkoszne mrowienie i ciepło wypełniające mnie od środka, kiedy będzie mnie całował. Może kiedyś będę mogła stanąć przed lustrem i z ręką na sercu powiedzieć sobie w oczy, że jestem szczęśliwa. Nie z nim. Z kimś innym.

8 komentarzy:

  1. Łącz Leonettę jak najszybciej :c
    Niech ten dureń Diego się odwali od Viooli!
    Ona powinna być tylko i wyłącznie z Leonem, albo zostać starą panną, a ja se wezmę mojego męża tylko dla siebie! <3 : )
    Szybko dawaj next - koniecznie z Leonettą! : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie,

      Podpisałabym się pod wypowiedzią mojej przedmówczyni, jednak myślę, że powinnam napisać coś od serca.
      Przepraszam, jeśli będziesz musiała długo czekać na mój komentarz.
      Nie jestem dobra w układaniu myśli w słowa, ale to wszyscy wiedzą.
      Co chciałabym przekazać?
      Posiadasz naprawdę bezbłędny styl pisania, który jest łatwo rozpoznawalny dla innych użytkowników tego serwisu.
      Dlaczego?
      Jest on unikalny, wyjątkowy, niepowtarzalny.
      Wszyscy doskonale wiemy, co chcesz nam przekazać swoją historią, a to jest w tym wszystkim najlepsze.
      Nawet nie wyobrażasz sobie, jak wielką radość sprawia mi czytanie historii twojego autorstwa.
      Podziwiam większość violettowych pisarek, jednak ty jesteś dla mnie szczególnie ważna. Pokazujesz, że wszystko jest możliwe. Todo es posible, zgadza się? ^^
      Nawet nie zaglądałam to tłumacza, by sprawdzić, czy jest dobrze! Wielki wyczyn, prawda? XD

      Usuń
  3. O matko!
    Wiedziałam, że tak będzie!
    Diego niby taki kochany, wspierający ją przyjaciel?!
    I jeszcze się jej oświadczył?
    No ludzie trzymajcie mnie!
    Może niech ona się jeszcze zgodzi!
    Piszesz cudownie i i\nigdy nie przestanę tego czytać!<3
    Te prometo<3
    Kocham Twojego bloga<3
    Mój nie jest nawet w połowie tak dobry jak twój<3
    Twoja wierna fanka<3
    Sory, że wcześniej nie komentowałam z konta, ale nie dawno założyłam:D
    Ale komentowałam jako anonim zawsze<3
    Ok ja kończę i Z WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NEXT!
    Mam nadzieję, że będzie Diego, bo chciałabym wiedzieć co on myśli:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj.

    Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, naprawdę. Nie było mnie u Ciebie lata świetlne, nie skomentowałam, tylu fantastycznych rozdziałów, za co bardzo Cię przepraszam, naprawdę. Nie komentowałam, ale czytałam każdy, za każdym razem, jak dodałaś i zachwycałam sie każdym rudziałem, To, co się tutaj teraz dzieje, zapiera dech w piersiach, nie spodziewałam się czegoś takiego, naprawdę. Zacznijmy, jednak od początku, od tego feralnego wypadku, od chwili, kiedy cały świat Violetty runął.
    Już, kiedy przeczytałam, że Violetta miała wypadek, od razu przemknęło mi przez myśl, że Diego ma coś z tym wspólnego i jak widać, miałam rację., Od początku, jego pojednania z Violką, czułam, że cała ta sytuacja ma drugie dno i jak widać, nie pomyliłam się. Miałam rację, tak samo, jak Leon ją miał. Violetta za szybko zaufała Diego, zwłaszcza po tym, co jej zrobił, ale jak wiemy, Violka w każdym widzi dobrego człowieka, w każdym. I ma teraz za swoje, szkoda tylko, że teraz cierpi tyle osób, a Diego ma dzięki temu wielką satysfakcję, bo jest góra. A inni cierpią.
    Moim zdaniem, Leon popełnił błąd, że nie powiedział prawdy Violetty, swoim zachowaniem sprawił, że teraz cierpią oboje, a mogę się założyć, że ostatnią rzeczą, jaką Leon, chciał, to, aby Violetta cierpiała z jego powodu, ale tak to jest jak czyjeś szczęćie i życie, jest dla nas ważniejsze niż nasze szczęście. Tylko, że znowu jest ale, bo największym szczęściem Violetty jest Leon, a teraz Leona przy niej nie ma. Pozostały tylko wspomnienia i złamane serca.
    A moze Lara znowu powinna zadziałać i powiedzieć Vioce, jak tak naprawdę wygląda sytuacja? Że Leon tak musiał postąpić, bo nie miał innego wyjścia? Wiem, że obiecała Leonowi milczenie, ale naprawdę, jest teraz jedyną osobą, która może tej dwójce pomóc, bo jeśli tego nie zrobi, to wszystko może skończyć się źle. Bo Leon już chyba dawno odpuścił. Mam nadzieję, że jednak się mylę i nie mam racji.
    Zaręczyny? Serio? Jeśli Violka je przyjmie, okaże się kompletną idiotką. Naprawdę myśli, aby powiedzieć ''Tak'' tylko dlatego, że zobaczyła, jak Leon przytula się do Lary? Znowu źle interpretuje sytuację. Chce cierpieć jeszcze bardziej nić cierpi? Niech siebie nawet nie próbuje oszukać. Nikt jej nie da tyle szczęścia ile dawał jej Leon, więc niech się lepiej nie ładuje w żaden ślub z Diego...
    Leon znowu miał rację. Nie mylił się. Diego wykorzystał fakt, że rozstali sie i na nowo zbliża się do Violetty. Teraz mnie ciekawi, jak się zachowa Leon, gdy się dowie, że Violka przyjęła zaręczyny ( Jeśli oczywiście powie tak, ale mam nadzieję, że tak nie będzie.)
    Na prawdę. Teraz jedyna nadzieja w Larze.

    Jeszcze raz przepraszam za moją długą nieobecność u Ciebie i całuję Cię mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Poprzednio zajęłam sobie miejsce, ale nie dałam rady skomentować, przepraszam. Tym razem zrobię to od razu, bo później zawsze coś mi przeszkadza. Nie będę się rozpisywać, bo dla opisania twoich rozdziałów wystarczy jedno słowo - i d e a ł. Twój styl pisania jest taki lekki, tak szybko się czyta twoje rozdziały (nawet jeśli chciałoby się trochę dłużej je dla siebie zatrzymać :D), wszystko jest wspaniale dopasowane. Nic nie dzieje się bez powodu, piszesz o prawdziwej miłości, prawdziwej przyjaźni, prawdziwym cierpieniu - o prawdziwym życiu. W tym rozdziale pokazałaś jak Violetta bardzo kocha Leona. Mimo, że ją zranił, ona chce, żeby był szczęśliwy, nawet jeśli osiągnie to szczęście z Larą, a nie z nią. Ale jednak ona też pragnie szczęścia, i ma nadzieję dostać je od Diego. Myli się, i to mnie niepokoi. No cóż, wszystko w Twoich rękach. <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*
    Buziaki,
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. To wszystko jest nie tak. Leon cierpi, Viola cierpi, ich przyjaciele się przejmują, nie wiedzą jak mogą im pomóc... a wszystko to wina tego wrednego Diego! Jeszcze się Violi oświadczył. Ona nie powinna mieć żadnych wątpliwości i od razu powinna powiedzieć stanowcze NIE. Nikt nie da jej szczęścia poza Leonem. I niech się nie łudzi, że jak teraz by się zgodziła być z Diego, to miłość pojawi się później... tak na pewno nie będzie i wszyscy o tym wiedzą.
    Periwinkle ;p

    OdpowiedzUsuń