piątek, 31 stycznia 2014

37.


Violetta

            Rozpadało się. W dłoni nadal ściskałam puszkę z gazem pieprzowym. Dotknęłam końcówkami palców policzek. Był nieprzyjemnie ciepły i jeszcze odczuwałam ból. Uderzył mnie. Ostatnio był agresywny, ale nigdy nie podejrzewałam, że jest zdolny podnieść na mnie rękę... Teraz nie wiem, dlaczego w ogóle z nim byłam. Wydawało mi się, że go kocham, ale uświadomiłam sobie, że wcale tak nie było. Może to zauroczenie? Może tęsknota za byciem z kimś, za świadomością, że w silnych ramionach mogę czuć się bezpieczna i kochana, popchnęła mnie w jego objęcia. Chyba w głowie wyobraziłam sobie, że Diego to Leon... I przez jakiś czas to oszustwo zdawało egzamin. Dopóki nie spotkałam znowu Leona... Nie mogę dalej udawać, że moje serce się do niego nie wyrywa, że nie pragnę, żeby mnie dotykał, całował, żeby był przy mnie, pytał, czy wszystko jest w porządku i przytulał, kiedy mam gorszy dzień. Tylko czy jest jeszcze jakaś szansa, żeby znowu być ze sobą?
Usiadłam na ławce i wystawiłam twarz na zimne krople deszczu. Miałam nadzieję, że spłukają ze mnie wspomnienia tego, co się przed chwilą wydarzyło. Chciało mi się krzyczeć. Czy można być bardziej głupią? Leon nigdy nie zrobiłby czegoś takiego. Dobrowolnie, w pełni świadoma tego, co robię, zrezygnowałam z miłości. Jedynej i prawdziwej miłości. Trzymałam ją w garści i pozwoliłam, żeby mi się wyślizgnęła. Brawo Violetta! Dobra robota! Ścisnęłam grzbiet nosa palcami. Potrzebuję doktora Emmetta Brown’a i jego wehikułu czasu. Potrzebuję się przenieść do przeszłości, do momentu, gdy siedziałam z Leonem na ławce i mówiłam mu, że jest dla nas za wcześnie. Potrzebuję zaczarowanej gumki, która wymaże te idiotyczne słowa i magicznego ołówka, który zastąpi je tymi, które powinny wtedy paść. Kocham cię całym sercem, całą duszą i chcę być tylko z tobą. To mu powinnam powiedzieć. Dlaczego wtedy tego nie zrobiłam? Bo wydawało mi się, że miłość to jakaś bajka, że jak księżniczka spotka swojego księcia, to będą szczęśliwi do końca swoich dni... A ja ze swoim księciem się kłóciłam... Nieraz raniliśmy się i nie mogliśmy dojść do porozumienia... I to wydawało mi się niewłaściwe, bo moje wyobrażenie o związku opierało się na bajkach dla dzieci. Dlaczego wtedy nie wiedziałam, że miłość to nie tylko piękne chwile, ale i te złe? I to właśnie te drugie, gorsze i to, że mimo wszystko udaje nam się je przetrwać, jest istotą uczucia. Bo przecież nie jest sztuką być z kimś, kiedy wszystko gra. Chodzi o to, żeby być z kimś, mimo wszystko... A ja odrzuciłam kochające serce, bo się wystraszyłam nieporozumień. Gwałtownie wstałam z ławki i ruszyłam przed siebie, olśniona tym spostrzeżeniem.
Nie wiem dlaczego do niego poszłam. Chyba chciałam wiedzieć, czy da mi szansę. Jeszcze jedną szansę... Czy pozwoli mi naprawić błąd, który tyle go kosztował. Po tym jak zapukałam do drzwi, uświadomiłam sobie, że muszę wyglądać okropnie. Przemoczone ciuchy,  pozlepiane, mokre włosy, rozmazany makijaż... Jęknęłam... Trzeba było wrócić najpierw do domu i się ogarnąć! Chciałam się wycofać, ale drzwi się otworzyły...
 -Violetta? –spojrzał na mnie zaskoczony.
 -Cześć... Mogę wejść? –patrzyłam pod nogi.
 -No tak... Proszę... –zrobił mi miejsce i wpuścił do środka.
W domu było cieplutko i przytulnie za sprawą ognia, który palił się w kominku. Identyczne ciepło odczuwałam w sercu, kiedy tylko on był blisko. Tak jak teraz... Delikatnie położył dłoń na moim ramieniu i odwrócił mnie do siebie. Popatrzyłam mu prosto w oczy i zauważyłam, że jego źrenice się rozszerzyły.
 -On ci to zrobił? –musnął palcami mój zaczerwieniony policzek.
 -Pokłóciliśmy się...
Zacisnął powieki. Gdy je otworzył, jego oczy miotały gniewne błyski.
 -Zabiję drania. –powiedział niemal szeptem.
 -To już nie ważne...
 -Jak to nie wa...
 -Zerwałam z nim. –oznajmiłam szybko.
Zmarszczył brwi. Widziałam, że bije się z myślami. Chyba chciał o coś zapytać, ale nie był pewien czy powinien. Nie ma na co czekać. Raz kozie śmierć...
 -Zerwałam, bo cię kocham...
Chciałam, żeby mój głos zabrzmiał pewnie, ale jak na złość drżał, jak osika. Leon milczał. Napięta do granic możliwości, czekałam, aż coś mi odpowie, ale wcale się do tego nie kwapił. Stał niczym słup soli i się nie odzywał. Nerwowo zaczęłam przestępować z nogi na nogę...
 -Powiedz coś... –nie wytrzymałam.
 -Powinnaś się wysuszyć. Przeziębisz się.
Wstrzymałam oddech. Nie o taką odpowiedź mi chodziło...
 -Przyniosę ci jakiś szlafrok.
 -Nie chcę, żadnego szlafroka! Powiedziałam ci, że cię kocham. Powiem więcej. To, co się wydarzyło siedem lat temu było kompletną głupotą! Byłam idiotką. Na własne życzenie cię straciłam... A przecież jesteś miłością mojego życia. Leon proszę... –głos mi się załamał.
 -Proszę, daj mi szansę... Zrobię wszystko... Wszystko!
Byłam bliska płaczu. Tak bardzo chciałam, żeby się zgodził. Patrzył na mnie w skupieniu. Jeszcze trochę i oszaleję! Niech coś powie... Błagam...
 -Violetto... –podszedł do mnie i pocałował w czoło. –Ja też cię kocham. Nigdy nie przestałem...
Łzy mimowolnie zaczęły mi spływać po policzkach. Kocha mnie! Leon zaczął scałowywać słone krople z mojej twarzy. Zaczęłam się śmiać i zarzuciłam mu ręce na szyję. Poszukałam jego ust i pocałowałam, przelewając w to całe moje uczucie. Poczułam, że się uśmiecha.
 -Powiedz to jeszcze raz. –poprosiłam.
 -Kocham cię. –cmoknął mnie w prawy policzek. –Kocham. –w lewy. –Kocham. –w nosek.
Kiedy nasze wargi ponownie się spotkały, zadrżałam. Jego pocałunki doprowadzały mnie do obłędu. Tak cudownie smakował... Mogłabym całować się z nim godzinami.
 -Powinnaś zdjąć te mokre ciuchy. –powiedział z uśmiechem, lekko się ode mnie odsuwając.
Uniosłam ręce do góry, prosząc go tym gestem o pomoc. Uniósł jedną brew i przez chwilę się wahał. Potem chwycił rąbek mojej sukienki i ściągnął mi ją przez głowę. Popatrzył na mnie z zachwytem.
 -Jesteś piękna.
W jego oczach odbijało się pożądanie i coś jeszcze... Tym czymś była bezgraniczna miłość.
Serce zabiło mi mocniej, kiedy wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Tak bardzo go potrzebowałam. Delikatnie położył mnie na łóżku i miękko pocałował. Chciałam go przyciągnąć bliżej, ale mnie powstrzymał. Kiedy przestał mnie całować, skrzywiłam się. Zaśmiał się cicho i zaczął mi się uważnie przyglądać. Zarumieniłam się.
 -Mówiłem ci już, że jesteś piękna?
 -Przed chwilą!
Przejechał palcami po każdej krzywiźnie mojego ciała. To jak mnie dotykał, całował, jak kochał się ze mną, było czymś niezwykłym. Nie spieszył się. Chciał mi pokazać, że to ja jestem tutaj najważniejsza. Z namaszczeniem całował każdy skrawek mojego ciała. Całkowicie się mu poddałam. Byłam w jego rękach, jak modelina. Mógł ze mną zrobić praktycznie wszystko. Bezgranicznie mu ufałam. Przy nikim, poza nim, nie czułam się tak kochana i spełniona.
            Zasnął z głową ułożoną na mojej klatce piersiowej. Rękę przełożył sobie przez moją talię. Głaskałam go lekko po włosach. Czy kiedykolwiek byłam bardziej szczęśliwa? Wątpię. Nie potrzebowałam niczego, kiedy był blisko. Przy nim czułam, że posiadam wszystko, co jest mi w życiu potrzebne. Nie mogłam do końca uwierzyć, że los okazał się dla mnie tak łaskawy... Że mimo popełnionych błędów, mogę być z Leonem. Zdaję sobie sprawę z tego, że na niego nie zasłużyłam... I wcale bym się nie zdziwiła, gdyby mnie znienawidził i nie chciał znać. Fakt, że kochał mnie mimo wszystko, jeszcze bardziej pogłębiał moje uczucia do niego. Jest najwspanialszym człowiekiem na ziemi. I jest mój! Przytuliłam policzek do jego włosów i zaczęłam cicho nucić.

Nie opuszczaj mnie...
Każda moja łza
Szepcze, że co złe
Się zapomnieć da.
Zapomnijmy ten
Utracony czas,
Co oddalał nas,
Co zabijał nas...

Teraz musi być już dobrze. Wierzę, że nam się uda. Pokonamy wszystkie trudności, bo mamy siebie.

18 komentarzy:

  1. Czyżbym była pierwsza? Zaglądam sobie do Ciebie a tutaj nowy rozdział! Jak ja kocham takie niespodzianki, do tego w mój ulubiony dzień tygodnia! <3
    Violetta ma rację, zachowała się jak idiotka, jak totalna, skończona kretyna zostawiając siedem lat temu Leona i lecąc do Diego ale u Ciebie uwielbiam ją do tego stopnia, że nie potrafię się na nią złościć. Jest taka dojrzała, rozważna a za razem spontaniczna, dobra i nareszcie wie czego chce, a jest to większość cech, których brakuje jej w serialu. Co do Leona to zachował się tak, jak żaden inny facet na jego miejscu pewnie by się nie zachował, przyjął ją, zaopiekował się nią, wybaczył. Mam nadzieję, że naprawdę zabije Diego, że mu się odpłaci za to jak potraktował JEGO ukochaną! Dobra, spokojnie, muszę się uspokoić xD
    Chwała Violetcie za to, że wreszcie wyznała Leonowi swoje uczucia, że go przeprosiła i zrobiła to pięknie! Jak już pisałam wyżej - wreszcie jest zdecydowana i wie czego chce!
    A Leon nareszcie się doczekał, wreszcie ma szansę by być szczęśliwym!
    Ostatnia scena była nieziemska. Oni tak do siebie pasują, po prostu się kochają, miłość naprawdę potrafi być cudowna! Wreszcie się doczekali, wreszcie są dorośli, nie ma Diego i innych nieporozumień, mogą być razem, szczęśliwi! Czekałam na to od pierwszego rozdziału!
    Ty chyba sama wiesz najlepiej, jak bardzo kocham Twojego bloga, nie masz pojęcia jak się cieszę że przez przypadek tutaj wpadłam i skusiłam się, żeby zerknąć na prolog. To było najlepsze co wtedy mogłam zrobić!
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału, nie mogę się doczekać Leonetty, tego co stanie się z Diego, Agus i Philipa <3, Cami i Gabriela, Fran i Tomasa, czekam na nich wszystkich! <3
    Pozdrawiam :)
    vilu-fran-lu-naty-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, jak pięknie :)
    Leosiek i Violka :D Boże jak fajnie :D
    - Mówiłem ci, ze jesteś piękna?
    - Przed chwilą!
    Leonka łapie skleroza :D
    Czekam na kolejny rozdział, na Leonettę, Agus i Philipa, Camilę i Gabriela czy kogokolwiek :D
    Zapraszam do mnie :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog jest po prostu genialny. NIe mogę się doczekać następnego rozdziału. Mam nadzieję, że szybko się pojawi

    OdpowiedzUsuń
  4. OJEJEJEJEJ <3
    Dzwoneczku, ty nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak ja Cię uwielbiam :D Za te wszystkie wspaniałe rozdziały, za tego fenomenalnego bloga... Dobra, bo się rozgadam za bardzo. xd
    Leosiek i Violka, lalalalla. Oni są tacy... stworzeni dla siebie, no kurde! A ty tak pięknie opisujesz ich uczucie. Jeny! Chciałam napisać coś sensownego, ale chyba nie umiem. Nie jestem w stanie, po przeczytaniu tego cuda. Pewnie powinnam ochłonąć i dopiero komentować, ale chcę ci już dać znać, że jestem i przeczytałam, jestem zachwycona i wgl <3 Ja po prostu przeczuwałam, że w tym rozdziale ich połączysz, bo Violka sobie wreszcie uświadomiła, że kocha Leona. I czekałam jak głupia na ten rozdział, a jak zobaczyłam, że go dodałaś, to... Uwierz, uwielbiam wszystkie wątki w twoim opowiadaniu, ale jednak 99% mnie krzyczało, że to musi być perspektywa Violetty albo Leona. xd Teraz jestem usatysfakcjonowana, bo było beso, a nawet więcej niż beso... sjabfjdkhah <3 Boże, wyjdę na jakąś niewyżytą. Ups. Mówiłam ci już, że Cię uwielbiam? Ta ich miłość jest taka idealna. A Leosiek to jest ideał faceta jakiś. Który by wybaczył takiej Violce taką głupotę? No chyba tylko on. Szczęście ma dziewczyna i niech mi się nie waży go wypuszczać! Coś mi podpowiada, że przecież połączenie Leonetty nie oznacza, iż Diego wypadł z gry, ale nie będę o tym na razie myśleć. Na razie się zachwycam rozdziałem i twoim geniuszem.
    Kooocham cię <3
    Buziaki,
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejjjj Leonetta znowu razem !!!!!
    Jeszcze tylko Cami i Gabriel oraz Angus i Philip i będzie po prostu przecudownie <3
    Czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. No nareszcie się doczekałam Leonetty ale warto tak się cieszę. Brak słów żeby to opisać Pozdrawiam i do następnego.
    Marti Blanco <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytalam cala historie... i doslownie pokochalam Twojego bloga.
    Za wiele rzeczy, ale na pewno tez za orginalnosc. Choc uwielbiam wszystkie pary, o ktorych piszesz, mimo wszystko Leonetta jest na pierwszym miejscu i to sie nigdy nie zmieni. Odkrylam Twojego bloga jakis czas temu (chyba niecaly tydzien), przepraszam, ze dopiero teraz komentuje, ale troche brak czasu, na pewno tez lenistwo, co zrobic XD
    Ale w koncu sie zebralam i chwala mi za to ;P
    Sam rozdzial jest genialny, w koncu sie zeszli... Pieknie opisalas ich uczucia.
    Boje sie tylko co na to Diego, ale jesli nasza Leonetta bedzie sie trzymac razem to on moze sie pocalowac w... klamke xD
    Co moge jeszcze powiedziec? No kocham, kocham, kocham <3
    Jakos mialam takie przeczucie, ze moze dodalas, dlatego dzis weszlam.
    A tu taka (cudowna) niespodzianka! Nie dosc, ze jest to jeszcze z perspektywy Violetty, co swiadczylo, ze w koncu sie dowiem co dalej....
    Nie umiem opisac zachwytu, ktory mi towarzyszyl czytajac ten rozdzial, a szczegolnie koncowke ;))
    Normalnie teraz moge umrzec szczesliwa. Amen.
    Bede konczyc, bo i tak sie rozpisalam. A i zapomnialabym:
    MASZ OGROMNY TALENT, DZIEKUJE, ZE ZALOZYLAS TEGO BLOGA I DZIELISZ SIE NIM Z NAMI ! <3


    Dulce

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja już chcę następny!;D
    Ten rozdział jest THE BEST!

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże, Dzwoneczku!
    Próbuję właśnie ogarnąć kilka blogów naraz, więc ten komentarz będzie zapewne chaotyczny jak żaden. Od razu też przepraszam, że tak rzadko komentuję twoje cudowne rozdziały. Ja w ogóle rzadko komentuję, ale z ręką na sercu - czytam każdy twój z największą niecierpliwością i zachwycam się nieodmiennie twoim stylem. Nie wiem, co mogłabym jeszcze na ten temat powiedzieć, bo chyba wszystkie możliwe komplementy już padły. Długo musiałabym myśleć, żeby ci wymienić rzeczy, które kocham w tym opowiadaniu, więc powiem krótko, że wszystko.

    Już na dobrą sprawę wszystko jest tak, jak być powinno. Philip i Agus, Cami i Gabe, Fran i Tomas, a teraz do szczęśliwych par dołącza jeszcze Leonetta. Co mam powiedzieć? Od samego czytania robi się ciepło na sercu. Chociaż coś czuję, że Diego tak lekko nie odpuści. Nie byłby sobą, gdyby od razu zrezygnował ze zdobyczy.

    Nie wiem, co dodać, więc zakończę. Ale pamiętaj - ty jesteś cudowna, twój blog jest cudowny, tutejsza Leonetta jest cudowna, a ja mogę tylko klaskać. I podziwiać, gratulować, i co tam jeszcze.

    I zapraszam na drugiego bloga, bo nie wiem, czy go już znasz. Takie tam.
    http://rootless-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. ♥ Ta ich miłość jest taka piękna, oni tak idealnie do siebie pasują :) Cudnie opisałaś uczucia Violetty, która zdała sobie sprawę, jak duży popełniła błąd zrywając z Leonem. Jednak ich miłość jest tak ogromna, że pokonuje wszystkie przeciwności i potrafi naprawić oraz wybaczyć wszystko, co złe :) W końcu mogą czuć się bezpieczni, szczęśliwi i kochani. I tak powinno pozostać już na zawsze ;)
    Pozdrawiam,
    Periwinkle:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak mnie wzięło na wspomnienia coś przy tym rozdziale, znowu... Tak sobie wspominałam, jak trafiłam na tego bloga po raz pierwszy. Popatrz ile czasu już minęło, a ja nadal kocham to opowiadanie, nadal wchodzę, kiedy tylko widzę nowy rozdział, nadal czekam ze zniecierpliwieniem na każde Twoje dzieło. To jest piękne - to co piszesz. Nie wahasz się pisać o tym, co ważne, po prostu tworzysz coś niesamowitego i zachwycasz - każdym akapitem, z każdym zdaniem, z każdą literą, czy zwykłym przecinkiem. To wszystko razem nabiera pięknego wydźwięku.
    Nie lubię Leonetty - dlatego tak długo zbierałam się z czytaniem tego rozdziału, jednak to co napisałaś było takie cudowne, że na chwilę zapomniałam, że to oni. Liczyła się tylko ta miłość, którą ujęłaś idealnie, odwzorowując realia, a nie tylko złudzenia, nie tylko to, co pokazuje się w filmach, bajkach czy książkach o wymarzonej miłości. Jestem zwyczajnie zachwycona i może nawet trochę zazdrosna, bo ja tak pisać nigdy nie będę, ale to tylko troszeczkę. Staram się ograniczać :)
    Czekam na następny rozdział,
    Buziaki,
    Carmen E.

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski, Świetny po prostu IDEALNY <3
    Bosko opisałaś Leonette *-*
    Aż chce się czytać. :)
    No to do next'a :D
    ~KatePasquarelli

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzwoneczek jak zwykle w świetnej formie <3
    Kochana opadam z sił i po raz kolejny się kłaniam, nisko, bardzo nisko. Zastanawiałam się jak mam skomentować to cudo, wiec zacznę od samego początku. Mimo iż nie żywię do Violetty jakiegokolwiek uczucia, to z chęcią przeczytałam twój part i z uśmiechem na ustach muszę Ci pogratulować. Dzięki tobie polubiłam Leonette. Nigdy nie myślałam, ze do tego dojdzie, ale proszę bardzo, jednak się udało. Twój rozdział nasycił mnie w pełni i mogę teraz iść spokojnie spać :D dziś w końcu jest szkoła, niestety.. Moje piękne ferie dobiegły końca.. A ty kochanie już miałaś czy masz albo dopiero będziesz miała? No nic, nie ważne. Mam nadzieje, ze odpoczęłaś w weekend i jesteś w pełni siły by napisać 38, bo z cierpliwością czekam na Gabiego mojego <3 Jezu, mogę tak mówić? Gabi, Gabryś? To uroczee. No nic, znów powrócę do 37. Violetta w końcu zrozumiała, ze kocha Leona, a pan Verdas bardzo milo przyjął to do wiadomości. Miłość, nic więcej, tylko miłość. Widze tez, ze nas Dzwoneczek zaczął się rozkręcać :D wiec poproszę Fran i Tomasa także! Jezu, czy ja za wiele wymagam? Wybacz mi :C Kocham Cie i twoja boską boskość! Rozgrzewasz mnie w zimne dni, kochana.
    Ściskam, całuje i przesyłam mojego kota, bo ja już go nie chce..
    ( wypił mi herbatę, niedobry gad :c )
    Twoja, Marcia.

    OdpowiedzUsuń
  14. O Jezu!
    Twój blog to najlepszy jaki kiedykolwiek czytałam!;D
    A werz mi czytałam ich bardzo, ale to bardzo dużo!;D
    Co ja mówię mnóstwo;D
    Powinnaś pisać scenariusz do 3 sezonu Violetty;D
    Normalnie twój blog jest teraz ciekawszy niż odcinki VIoletty w telewizji;D
    Teraz ona jest z Diego, a Leon jest z Larą i bardzo mi smutno, ale na szczęście Twój blog mnie pociesza;D
    Nigdy z niego nie rezygnuj, widzę ile dziewczyn czyta twojego bloga;D
    Inne marzą o tym, żeby pisać tak jak ty;D
    Ja też, ale nie odważyłam się jeszcze napisać swojego bloga!;D
    Ale jak go założę to dam znać;D
    Z niecierpliwością czekam na następny, a zaglądam tu co 5 minut;D
    Ten rozdział przeczytałam 6 razy, tak wiem liczyłam, jestem dziwna,ale twój blog jest tak cudowny, że normalnie nie mogę przestać;D
    Proszę Cię dodaj następny, bo ja tu z ciekawości umieram;D
    Pozdrawiam
    Leonetta forever<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzwoneczku!
    Nie wiem , co powiedzieć! Po prostu arcydzieło! Leon i Violetta wrócili do siebie i to w dodatku w pięknym stylu :) Teraz teoretycznie (powtarzam, tylko teoretycznie) już nic nie stoi im na drodze do wspólnego szczęścia. Mają siebie, swoją miłość i to chyba wystarczy, żeby stworzyć dobry związek. Chyba, że się mylę ;)
    Violetta przyznała się do błędu i za wszystko szczerze przeprosiła, czego do tej pory nie doczekaliśmy się w dwóch sezonach telenoweli. Leon wybaczył, chyba też dlatego, że inaczej nie potrafił. Kocha ją i nie potrafi przestać, nie ważne co się stanie. Taka Bezwarunkowa Miłość :) Piękne <3
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  16. twój blog jest SUPER
    kocham go
    nie moge doczekać sie nastpndego
    pozdrawiam

    Daiva;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny blog, czytam każdy rozdział zapraszam do mnie violettamuzyka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. TAK SIĘ ROZRYCZAŁAM ŻE MAM MOKRĄ PODUSZKE. KOCHAM TWOJEGO BLOGA A CIEBIE UWIELBIAM.

    OdpowiedzUsuń