sobota, 12 kwietnia 2014

46.

Camila

            Kurcze no... Violetta jest taka szczęśliwa z Leonem, Fran jest już zaręczona... Popatrzyłam z zazdrością na pierścionek, który błyszczał na serdecznym palcu mojej przyjaciółki. No cóż... Byłabym bardzo niesprawiedliwa, gdybym powiedziała, że jest mi źle. Gabriel też jest przy mnie, kiedy go potrzebuję. Potrafi rozbawić mnie do łez, ale też okazać czułość. Tak, Gabriel Fernandez potrafi być czuły. Wprost rozpływam się, kiedy leżymy objęci i oglądamy film, a on bawi się moimi włosami, całując mnie co jakiś czas w czubek głowy. I jest naprawdę fajnie! Ale jednego brakuje... A raczej dwóch słówek, których do tej pory nie usłyszałam. Wiem, że czasami słowa są zbędne, że pierwsze co, to czyny powinny się liczyć. I wydaje mi się, że Gabriel swoim zachowaniem pokazuje, że mnie kocha, chociaż może sam nie zdaje sobie jeszcze z tego sprawy, ale ja jestem osobą, która potrzebuje zapewnień! Potrzebuję, żeby powtarzał  mi każdego dnia, że jestem miłością jego życia. Tymczasem on mówi mi wszystko, oprócz tego kocham. I jeżeli to wszystko pójdzie w takim tempie, jak do tej pory, to obawiam się, że kiedy w końcu mój kochany Gabriel zdecyduje się wyznać mi swoje uczucia w sposób werbalny, to będę miała Alzheimera tak zaawansowanego, że nie zdąży zaczerpnąć oddechu po wypowiedzi, a ja już nie będę o tym pamiętać.
Przysłuchiwałam się radosnemu trajkotaniu moich kochanych przyjaciółek. Przekomarzały się, który mężczyzna jest najlepszy. Oczywiście, że każda pod niebiosa wychwalała swojego. Uśmiechnęłam się do nich. Jakie to cudowne, że Violetta jest z Leonem i w końcu kopnęła tego gnojka Diego w dupę. Jak mi się przypomni to, że ją uderzył, to aż mnie ręce świerzbią. Normalnie dopadłabym go i udusiła gołymi rękami. Pieprzony damski bokser. Tfu! Teraz, kiedy patrzę na jej roześmianą buźkę, wiem, że jest w dobrych rękach. Leon jest jej księciem z bajki. Zawsze był. I można tylko im pozazdrościć, że ich uczucie tyle przetrwało. Camilo Torres! Skończ z tą zazdrością!
 -Tomas jest najlepszy! –tłumaczyła Fran, żywo gestykulując ręką, w której trzymała nadgryzione ciastko.
Mojej kochanej Włoszce też się w końcu udało. Bałam się o nią po tym rozstaniu z Marco. Bałam się, że więcej nie będzie chciała się zakochać. Dobrze, że nasz Hiszpan wkradł się w jej łaski.
 -Cami! –Violetta pstryknęła mi palcami przed nosem.
 -Hmm?
 -Pytałam, czy Gabe wyznał ci już miłość.
Westchnęłam.
 -Nie...
 -I co masz zamiar z tym zrobić? –spytała Fran.
            Właśnie o to chodzi, że nie mam pojęcia. Spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę. Są romantyczne kolacje i wspaniały seks. Umiemy ze sobą rozmawiać na poważne tematy i z siebie żartować. I potrafimy milczeć w swoim towarzystwie, nie czując żadnego skrępowania. Jest wszystko. I tylko tej jednej malutkiej rzeczy brakuje mi do pełni szczęścia. Muszę zrobić coś, co sprawi, że usłyszę to upragnione te amo. Tylko co to może być? Przygryzłam wargę i zaczęłam nerwowo stukać palcami w blat biurka.
 -Nad czym się tak zastanawiasz? –spytała Francesca.
 -Myślę, co zrobić, żeby Gabriel to powiedział.
 -To powiedz mu, że albo powie ci, że cię kocha, albo cię straci.
 -No nie wiem czy to dobry pomysł. –zamyśliła się Violetta. -Może to potraktować jako szantaż emocjonalny i stwierdzić, że skoro tak ma wyglądać ich związek, to lepiej się nie angażować.
Musiałam przyznać jej rację. Sama nie chciałam, żeby nasz związek zaczynał się od czegoś takiego. Poza tym nie chodzi mi o to, żeby go zmuszać w jakikolwiek sposób, do wyznań. Chcę tylko zrobić coś, przez co sam z siebie mi to powie. W końcu my kobiety, jesteśmy mistrzyniami w manipulowaniu mężczyznami. Ten, kto powiedział, że jesteśmy słabą płcią był chyba pijany, albo naćpany, albo jedno i drugie.
 -Dasz radę. –Violetta przytuliła mnie mocno. -I będzie tak, jak sobie wymarzysz.
 -Wierzymy w ciebie! –dodała Fran.
 -Dzięki.
Co ja bym bez nich zrobiła?
            Kiedy dziewczyny poszły, stwierdziłam, że pójdę do księgarni i kupię sobie jakąś książkę. Ostatnio nie miałam czasu oddawać się przyjemności, jaką jest czytanie, więc postanowiłam wykorzystać te wolne chwile, żeby nakarmić mózg, czymś ciekawym. Wodziłam wzrokiem po pułkach, które uginały się pod ciężarem różnorodnych książek. Fantastyka, kryminał, romans... Przechodziłam pomiędzy regałami, zastanawiając się, czy znajdę coś godnego przeczytania. Moją uwagę przykuła książka o białej okładce i wdzięcznym tytule „Dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy”. Wzięłam ją do ręki. Jak to było? Otwórz na pięćdziesiątej stronie i przeczytaj trzecie zdanie? A w sumie kogo to obchodzi? Przekartkowałam ją i zatrzymałam się na jednej ze stron, na chybił-trafił. Pobieżnie przeczytałam tekst i zaczęłam się głośno śmiać, czym zwróciłam uwagę innych klientów.
 -Disculpa. –rzuciłam od niechcenia i wróciłam do książki.

Zasada działania związku nr 65.

Facet, który naprawdę myśli, że możesz być „tą jedyną” będzie jak najmniej mówił o małżeństwie. Zachowa większą powściągliwość i będzie otwierał się powoli z biegiem miesięcy, bo nie chce cię wystraszyć.

No proszę... Więc Gabriel myśli, że jestem „tą jedyną”, bo co do tego, że otwiera się okropnie powoli, jak jakiś ślimak, nie mam żadnych wątpliwości. Czy Argov Sherry ma dla mnie jeszcze jakieś świetne rady? Znowu zdałam się na los i otworzyłam książkę na kolejnej stronie.

Jeśli masz wystarczające poczucie własnej wartości, by dzierżyć władzę i nie okazujesz lęku, że go stracisz, wtedy to on, twój mężczyzna, zaczyna się bać, że cię straci.

Właśnie dlatego nie mogę mu pokazać, że się boję, że mnie zostawi. Muszę zrobić coś takiego, co sprawi, że pomyśli, że odchodzę od niego i zobaczy, że mnie wcale to nie rusza. I wtedy przyleci do mnie, bo sobie uświadomi, że mnie kocha. I będziemy potem żyć już jako szczęśliwe małżeństwo. Tak, to bardzo dobry pomysł. Tylko, co takiego zrobić? Zaczęłam stukać palcem wskazującym po brodzie. Może na początek kupię „Dlaczego mężczyźni...”.
            Podeszłam do kasy i zaczęłam szukać portfela w torebce. Zamiast niego znalazłam ulotkę, która była tak stara, że wszystkie kolory już wyblakły. Na drugiej stronie był zapisany numer do Broduey’a. Broduey, moja wielka miłość. A raczej jedna z wielu wielkich miłości. Ależ byłam kochliwą nastolatką! I ile razy kłóciłam się przez chłopców z Fran. Pech chciał, że ciągle podobali nam się ci sami. Uśmiechnęłam się pod nosem do tych wspomnień. Musiałam dorosnąć, osiągnąć sukces i wrócić do domu, żeby przekonać się, czym naprawdę jest ta wielka miłość. Wróciłam do ulotki i pobieżnie sprawdziłam, o co w niej chodzi. Kto by pomyślał, że przyniesie mi rozwiązanie mojego problemu? Zatarłam ręce i uśmiechnęłam się chytrze. Szykuj się Gabe. Już wiem, co zrobić.

9 komentarzy:

  1. Dzwoneczku, ty to potrafisz zaciekawić czytelnika.
    Dosłownie przed dwiema sekundami skończyłam czytać ten rozdział, ale już nie mogę się doczekać następnego. Co takiego było na tej ulotce, którą Cami znalazła w portfelu? Potrzebuję odpowiedzi!
    No dobrze, a pomijając to moje głupie gadanie, to rozdział był cudowny. Jakoś dawno Ci nie komentowałam, ale to przez brak czasu, naprawdę. Pamiętaj, że gdy tylko mogę, to komentuję, bo jesteś wspaniała <3
    No dobrze, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę weny, kochana :)
    Trzymaj się ciepło!
    Buziaki,
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie masz pojęcia Dzwoneczku, jak bardzo się ucieszyłam kiedy zobaczyłam nowy rozdział u Ciebie - naprawdę, poprawiłaś mi humor, już zabieram się za czytanie! <3

    Tak więc: Camila jest genialna :D
    Vilu szczęśliwa z Leonem, Fran zaręczona z Tomim a biedna Cami usilnie stara się zmusić Gabe'a do sformalizowania ich związku a tu nic xD
    Mimo to jestem w stu procentach pewna że jej się uda, od razu widać że nasz przystojniak szaleje za nią tak samo jak i ona za nim, wystarczy jeszcze tylko trochę poczekać, aż Gabe sobie to wszystko na spokojnie poukłada.
    Robi wszystko dobrze oprócz tego, że nie mówi jej tego jednego słowa, nie dziwię się że Cami zaczyna się już niecierpliwić ale Gabriel najpierw sam przed sobą musi się przyznać że niestety (albo raczej stety :D) zakochał się i wtedy dopiero będzie gotów, żeby powiedzieć to jej.

    Francesca i Violetta są nieziemskie - Cami tutaj się martwi że Gabe nie wie czego chce, a one kłócą się, który jest lepszy - czy Leoś czy Tomi xD
    Bardzo się cieszę, że obie znalazły szczęście, cudownych facetów, w końcu zarówno Vilu, jak i Fran (Cami oczywiście też!) na to zasłużyły, tym bardziej Violetta która tyle wycierpiała, na miejscu Camili nie wiem czy dałabym radę się powstrzymywać i chyba zatłukłabym Diego gołymi rękami za to, że uderzył Vilu ale dobrze że są w stanie odciąć przeszłość od teraźniejszości, jego już nie ma i mam nadzieję że będzie się trzymał z dala od Violetty.

    'Dlaczego mężczyźni kochają zołzy' - haha, Cami nie przestaje mnie zadziwiać, sama kiedyś z nudów przeglądałam tę książkę, mam nadzieję że Camili ona w jakiś sposób pomoże i znajdzie w niej coś przydatnego :D

    Broduey - wielka ale też nieprawdziwa miłość Cami (prawdziwą jest Gabe! <3) :D
    Domyślam się, co panna Torres chce zrobić.
    Wspominałam już, że ją uwielbiam?
    Agentka z niej niezła, jest po prostu genialna! :D
    No cóż, ja na miejscu Gabe'a bym się szykowała, niedługo na jego drodze stanie rywal :D

    Mam nadzieję że w wolnej chwili wrzucisz kolejną część, ja już chcę wiedzieć jak to wszystko się dalej potoczy!
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww Viola ,Fran i Cami Best Frends Forever!
    Taka przyjaźń jest niespotykana i cieszę się ,że tak dobrze ją opisałaś <3
    Czekam na next i zapraszam do siebie
    http://naxi-te-amo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne. Nie ukrywam, że Cami jest moją ulubioną postacią. Ta jej rzywiłowość i wgl.
    htto.bohaterowiezyjazlegenda.blogspot.com
    Wpadaj

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe co Cami chce zrobić? Ale ta książka jest ciekawa ;D Gdzie można ją kupić? I czy wogule taka istnieje? No dobra bez takich ;). Śliczny rozdział. Czekam na next i pozdrawiam. Buziaki :*
    Te amo <3
    Marti blanco <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzwoneczku, kochanie,

    Ty jak na zawołanie dajesz mi Camile i Gabrysia mego. Chyba powinnam Ci podziękować, naprawdę. Dziękuję, że jesteś. Gdy dodajesz rozdział ja umieram z zachwytu i od razu sprawdzam o kim to napisałaś, ta ciekawość. Każdy wątek dopracowalas idealnie, każdą jego najmniejszą cząstkę. Jestem w siódmym niebie, że mogę czytać twoje dzieła a ty wciąż dodajesz kolejne. Gratka dla oczu, przyjemność na dla umysłu. Wciąż nie potrafię pojąć jak wpadasz na te genialne pomysły, które w swojej prostocie są niezwykle poplątane. Szczególnie wątek Gabi, nazwałam ich sobie tak, wybacz. Moja obsesja nie zna granic. Dzwoneczku, ja już nie wiem co mogę napisać. Kocham więź, którą tworzysz z postacią, jak wyrażasz poprzez nich swoje uczucia, siebie.
    W 46 mamy Camile, która jest zagubiona. Prawda, te dwa słowa potrafią zdziałać cuda, szczególnie u naszej rudowłosej panny. Ciesze się, że tak wspaniale opisujesz przyjaźń pomiędzy dziewczynami. Zawsze lubiłam ich u Ciebie, bo nie były przeslodzone, tylko normalne. Ach i książka "Dlaczego mężczyźni poślubiają złozy", czytałam to cudo i czasami się nieźle uśmiałam. Dziękuję, że wykorzystalas to w opowieści. Gabe powinien sam ją przeczytać, może w końcu wyznalby swoje uczucia. No i na końcu zostaje ulotka, która jest wielka tajemnica. Czyżby, Camila szykowała cos wielkiego? Jezu, dodaj juz następny rozdział, bo zaraz tu umrę. Zamiast fizyki czytam po raz 4 twój rozdział. No nic, ona ma większe przyciągnie niż grawitacja w teorii Newtona. Boże, jaki suchar. Już lepiej zmykam.

    Kocham bardzo,
    Marcia

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga tinkerbell, Dzwoneczku,
    przepraszam, że nie skometowałam poprzedniego. Nie zdążyłam mam okropne zaległości i opóźnienia, właściwie wszędzie, przepraszam. Jestem okropna. Ale jestem i spróbuję napisać coś sensownego. Z naciskiem na spróbuję...

    Twoja historia ma w sobie coś... niezwykłego. Jest orginalna. Jest inna, w pozytywnym znaczeniu oczywiście. Jest wyjątkowa. Każda para, każdy rozdział, każdy wątek różni się od reszty. Ale wszystko zachwyca. Masz w sobie mnóstwo talentu. ♥ Prawdziwy dar do pisania. Potrafisz przyciągnąć czytelnika. Każdym rozdziałem wzbudzasz mnóstwo emocji. Radość, smutek, wzruszenie. W tak krótkim rozdziale umiesz pokazać tyle piękna. Tyle uczuć. Czytanie Twoich dzieł jest dla mnie prawdziwym zaszczytem. Zakochałam się w tym blogu od samego początku, odkąd tylko tu weszłam. Kochani Cami i Gabriel. Ludzie, oni pasują do siebie tak idealnie. Są dla siebie stworzeni. I są cudowni razem. W tym cudeńku ruda jest zagubiona. Jej ukochany wciąż nie może się zdecydować na żaden poważniejszy krok. Ale ona znajdzie na niego sposób, ja to wiem xd
    Coś się szykuje xD I co moja poprzedniczka zauważyła - wspanialnie przedstawiasz przyjaźń między dziewczynami. Nie jest ona sztuczna, przesłodzona tylko naturalna. Prawdziwa. I to jest piękne. ♥
    Jejku, jak ja kocham tutaj wchodzić. Kiedy Ty tak cudownie piszesz, można czytać bez końca. Oderwać się od szarej rzeczywistości. Zapomnieć o problemach. Dziękuję Ci za to. Dziękuję, że jesteś. ♥

    Ściskam mocno
    Dulce

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyjaźń dziewczyn jest wspaniała :) Od zawsze razem śpiewały, plotkowały, śmiały się, ale też mogły się sobie zwierzyć, wyżalić, doradzić sobie i nawzajem się wesprzeć. Piękny jest fakt, że to wszystko miedzy nimi przetrwało pomimo upływu czasu i różnych doświadczeń, które każda z nich przeżyła :) Teraz wszystkie mają przy sobie wymarzonych mężczyzn ;) Fran wychodzi za Tomasa, Violetta jest pewna miłości Leona, tylko biedna Cami, nie może doczekać się, aż Gabe wyzna, że ją kocha. Mówi się, że ważniejsze są czyny niż słowa, więc dobrze, że Camila zauważa, że swoim zachowaniem Gabriel udowadnia, co do niej czuje :) Jednak wszyscy dobrze znają Cami i wiedzą, że ona potrzebuje, aby on jej to po prostu powiedział, a ona się już postara, aby zrobił to jak najszybciej ;p Ciekawe, co to za chytry plan wymyśliła? ;>
    Periwinkle :)

    OdpowiedzUsuń